Kary od dwóch do sześciu miesięcy więzienia w zawieszeniu i grzywny w wysokości ponad tysiąca euro wymierzył 3 czerwca sąd w Tairecie w zachodniej części Algierii czterem osobom, które przeszły na chrześcijaństwo.
Zarzucono im nielegalne praktykowanie religii niemuzułmańskiej oraz prozelityzm. Natomiast dwie inne osoby, które zaparły się konwersji, zwolniono z kary. Algierska konstytucja gwarantuje swobodę wyznania. Jednak od dwóch lat obowiązuje ustawa wymagająca, aby kult sprawowany był jedynie w miejscach autoryzowanych przez urząd do spraw wyznań. Zdaniem abp. Henri Teissiera napięcia w relacjach chrześcijańsko-islamskich w Algierii powoduje szczególnie działalność radykalnych wspólnot protestanckich. Emerytowany metropolita Algieru zwraca jednocześnie uwagę na wsparcie, jakiego sprawie swobody religijnej udzielają przyjaźnie do katolicyzmu usposobieni dziennikarze czy profesorowie. "W obliczu pewnych środków podejmowanych przez państwo, nacisków, które mogą w dłuższej perspektywie zagrażać naszej przyszłości dostrzegamy mobilizację wielu Algierczyków, zwłaszcza w prasie francuskojęzycznej - powiedział Radiu Watykańskiemu abp Teissier. - Są to ludzie, którzy chcą bronić swobody religijnej, wolności sumienia, naszego prawa do istnienia. Dwa miesiące temu wystosowano petycję, pod którą złożono tysiące podpisów. Jej sygnatariusze domagają się wolności prasy, zrzeszania się w autonomicznych związkach zawodowych oraz swobody modlitwy dla chrześcijan. Wobec istniejących zagrożeń zadaniem mego następcy, abp. Ghaleba Badera będzie obrona naszej wspólnoty w obliczu presji wywieranej przez administrację".
W perspektywie 2-5 lat można oczekiwać podwojenia liczby takich inwestycji.
Według FSB brał on udział w zorganizowaniu wybuchu na stacji dystrybucji gazu.
W audiencji uczestniczyła żona prezydenta Ukrainy Ołena Zełenska.