Głównym organizatorem watykańskiego sympozjum o twórcy „Ostpolitik" Stolicy Apostolskiej był jeden z najbliższych współpracowników kard. Agostino Casarolego, kard. Achille Silvestrini.
Kard. Silvestrini: Należy zauważyć, że tak zwana Ostpolitik obejmuje ponad ćwierć wieku. Zaczyna się w roku 1963, gdy Jan XXIII wysłał prał. Casarolego, aby odwiedził kardynałów Mindszenty’ego na Węgrzech i Berana w Czechosłowacji. Miało to miejsce tuż po rozpoczęciu Soboru Watykańskiego II, a Jan XXIII pragnął, by uczestniczyli w nim również biskupi ze Wschodu. Kard. Mindszenty przebywał wówczas, po upadku powstania węgierskiego, w ambasadzie amerykańskiej w Budapeszcie. Natomiast dopiero co wypuszczonemu z więzienia kard. Beranowi reżim uniemożliwiał wypełnianie posługi biskupiej. Spotkanie z kard. Beranem, pozwoliło na podjęcie problemów Czechosłowacji. Później nastąpiły trudne negocjacje z władzami Jugosławii, Węgier, Bułgarii i Czechosłowacji. Miały one prowadzić do wznowienia całkowicie zerwanych relacji. Innym elementem jego „Ostpolitik” była konferencja w Helsinkach. Jej propozycja wypłynęła ze strony państw komunistycznych. Watykan ją poparł i propagował. Abp Casaroli rozumiał, że jeśli Stolica Apostolska będzie jedną ze stron KBWE, zyska prawo do negocjowania z blokiem wschodnim. Uczestnictwo w procesie helsińskim, od 1972 roku, zakończone podpisaniem przez abp Casarolego Aktu końcowego w 1975 r. umożliwiło w konsekwencji podjęcie wizyt, kontaktów i negocjacji z wszystkimi tymi krajami. RV: Co nowego kard. Casaroli wprowadził do dyplomacji watykańskiej? Kard. Silvestrini: Nie tyle wprowadził nowości, co był przykładem. Łączył mocną wiarę z wielkim intelektem. Umiał sobie narzucić ostrożność, być cierpliwym w różnych sytuacjach, nie tyle po to, by czekać, ale by budować to, co uważał za konsekwentny wybór. Potrafił też prowadzić innych do zrozumienia motywów danej decyzji, która dawno w nim dojrzała. Był zatem człowiekiem wielkich planów. RV: Obok i działalności dyplomatycznej kard. Casaroli prowadził jeszcze inną, bardziej ukrytą, powszednią. Opiekował się trudną młodzieżą, która wyszła z więzienia... Kard. Silvestrini: Pomagał im znaleźć pracę i miejsce w życiu. Podczas ostatniej audiencji u Jana XXIII, w połowie maja 1963, na dwa tygodnie przed śmiercią Papieża, prał. Casaroli zrelacjonował mu swoje wizyty w Budapeszcie i Pradze. Pod koniec spotkania Ojciec Święty zapytał go, czy nadal zajmuje się młodzieżą z Casal del Marmo. Gdy ks. Casaroli potwierdził, Jan XXIII powiedział: „Niech ksiądz kontynuuje tę pracę!”. Był to rodzaj przesłania danego mu przez Papieża. RV: Jakimi cechami oznaczała się duchowość kard. Casarolego? Kard. Silvestrini: Obok realizmu starał się zawsze ocenić co jest konieczne, to znaczy koszty moralne i duchowe, które Kościół musiał ponieść za określony wybór. Odwagi do działania w najtrudniejszych okolicznościach dodawała mu mądrość, gdy w obliczu wątpliwości i samotności wyboru pozostaje jedynie modlitwa, zawierzenie Bogu, zanurzenie się w nadziei, w pewności, że Chrystus jest zawsze ze swoim Kościołem. Miał świadomość prymatu miłości. Chciałbym szczególnie zwrócić uwagę na delikatność, z jaką traktował biskupów Kościołów prześladowanych. Usilnie starał się działać tak, aby nie zwątpili w sens negocjacji. Zawsze okazywał im solidarność z ojcowską czułością i troską. Pragnął podtrzymywać te Kościoły, by żyły nadzieją wbrew nadziei, aż do powrotu wolności.
Armia izraelska nie skomentowała sobotniego ataku na Bejrut i nie podała, co miało być jego celem.
W niektórych miejscach wciąż słychać odgłosy walk - poinformowała agencja AFP.
Wedle oczekiwań weźmie w nich udział 25 tys. młodych Polaków.
Kraje rozwijające się skrytykowały wynik szczytu, szefowa KE przyjęła go z zadowoleniem
Sejmik woj. śląskiego ustanowił 2025 r. Rokiem Tragedii Górnośląskiej.
Z dala od tłumów oblegających najbardziej znane zabytki i miejsca.