Chrześcijańskie orędzie współpracy i pokoju między wszystkimi narodami powtórzył Benedykt XVI w rozważaniu przed modlitwą "Anioł Pański" w Brindisi.
Przypomniał swoje kwietniowe przemówienie w ONZ, w którym stwierdził, że "potrzebne jest pogłębione poszukiwanie sposobów zapobiegania konfliktom i kontrolowania ich, sondując każdą możliwą drogę dyplomatyczną oraz wspierając najsłabsze nawet oznaki dialogu czy pragnienia pojednania". Drodzy bracia i siostry! Przed zakończeniem tej celebracji wyrażam wdzięczność wszystkim, którzy przygotowali ją tak starannie i oprawili muzyką i śpiewem. Dziękuję tym, którzy zorganizowali tę moją podróż i wnoszą swój wkład, aby przebiegła jak najlepiej: myślę o różnych władzach lokalnych, siłach zbrojnych, wolontariuszach i o was, drodzy mieszkańcy Brindisi. Wszystkich was zapraszam, jak każdej niedzieli, byście przyłączyli się do mnie w modlitwie Angelus. Miejsce, w którym się znajdujemy - port – ma symboliczną wymowę. Każdy port mówi o gościnności, o schronieniu, o bezpieczeństwie; mówi o przystani wymarzonej po żegludze, długiej być może i trudnej. Ale mówi też o początku podróży, o planach i aspiracjach na przyszłość. W szczególności port w Brindisi odgrywa pierwszoplanową rolę w łączności z Morzem Śródziemnym i Wschodem, dlatego też gości bazę Narodów Zjednoczonych, która ma ważne zadanie z humanitarnego punktu widzenia. Z tego tak urzekającego miejsca, niedaleko od miejsca nazywanego „dobrym dniem” Italii (Calimera), pragnę więc powtórzyć chrześcijańskie orędzie współpracy i pokoju między wszystkimi narodami, szczególnie tymi, które leżą nad tym morzem, starożytną kolebką cywilizacji, oraz tymi z Bliskiego i Środkowego Wschodu. Chcę to uczynić słowami, które wypowiedziałem dwa miesiące temu w Nowym Jorku, zwracając się do Zgromadzenia Ogólnego ONZ: „Działanie wspólnoty międzynarodowej i jej instytucji, zakładając poszanowanie zasad, leżących u podstaw ładu międzynarodowego, nie może być nigdy interpretowane jako niepożądany nakaz i ograniczenie suwerenności. Przeciwnie, to obojętność bądź brak interwencji przynoszą realne szkody. Potrzebne jest pogłębione poszukiwanie sposobów zapobiegania konfliktom i kontrolowania ich, sondując każdą możliwą drogę dyplomatyczną oraz wspierając najsłabsze nawet oznaki dialogu czy pragnienia pojednania” („L’Osservatore Romano”, 20 kwietnia 2008 r., s. 8). Z tego skraju Europy wysuniętego w Morze Śródziemne, pomiędzy Wschodem i Zachodem, zwracamy się raz jeszcze do Maryi, Matki, która „wskazuje nam drogę” – Hodegetria – ofiarowując nam Jezusa, Drogę pokoju. Wzywamy Ją pod wszystkimi tytułami, pod jakimi czczona jest w sanktuariach Apulii, a w szczególności tu, w tym starożytnym porcie, prosimy Ją jako „port zbawienia” dla każdego człowieka i dla całej ludzkości. Niechaj Jej macierzyńska opieka broni zawsze tego miasta, regionu, Europy i całego świata od burz, które zagrażają wierze i autentycznym wartościom; niech pozwoli młodym pokoleniom wypłynąć na głębię, aby bez lęku i z chrześcijańską nadzieją podjąć podróż swego życia. Maryjo, porcie zbawienia, módl się za nami!
W kilkuset kościołach w Polsce można bezgotówkowo złożyć ofiarę.
Na placu Żłobka przed bazyliką Narodzenia nie było tradycyjnej choinki ani świątecznych dekoracji.