14-latka opuściła szpital w Lublinie, w którym lekarze nie chcieli przeprowadzić aborcji. Opiekuje się nią matka - pisze Rzeczpospolita.
To on miał zawiadomić obrońców życia poczętego, którzy mieli okupowali szpitale, do których trafiała dziewczyna. To pod jego wpływem nastolatka miała zmieniać zdanie.Ksiądz Podstawka milczał aż do piątku, kiedy na konferencji prasowej oświadczył, że nie wywierał presji na dziewczynę. – Chciałem pomóc. Niczego, co zrobiłem w tej sprawie, nie żałuję. Szkoda tylko, że moja pomoc została źle zinterpretowana. Interpretacja zaprowadziła do prokuratury Piotra Zawrotniaka, sekretarza Rady Wojewódzkiej SLD w Lublinie. Polityk złożył w piątek doniesienie o podejrzeniu popełnienia przestępstwa przez księdza Podstawkę. Oskarża go o złamanie art. 51 Konstytucji RP (chodzi o prawo do prywatności), a także nieprzestrzeganie międzynarodowego paktu praw obywatelskich i politycznych oraz konwencji o ochronie praw człowieka i podstawowych wolności, których sygnatariuszem jest Polska. – Z informacji medialnych wynika, że ksiądz naruszył prawo ofiary czynu zabronionego do prywatności – uważa Zawrotniak. – Nie mam sobie nic do zarzucenia. Zawsze kierowałem się szacunkiem dla godności i prywatności Agaty – mówi ks. Podstawka. – Nigdy nie usłyszałem od dziewczyny ani jej matki, żebym się z nimi nie kontaktował. Wręcz przeciwnie: podczas jednej z wizyt w szpitalu, już w trakcie szumu medialnego, Agata dała mi kartkę. „Zapraszam księdza Krzysztofa Podstawkę do siebie do szpitala w odwiedziny. Post scriptum: może ksiądz wpadać, kiedy chce”. Ksiądz Podstawka jest wicedyrektorem archidiecezjalnego Radia eR w Lublinie, szefem Domu Samotnej Matki i przewodniczącym Funduszu Ochrony Życia Archidiecezji Lubelskiej. Jak tłumaczy, pomoc zaoferował, bo był przekonany, że dziewczyna jej potrzebuje, a decyzje, które podejmuje, są niesamodzielne (prokuratury w Lublinie i Warszawie badają, czy dziewczyna była nakłaniana do aborcji). W rewanżu spotkał się z atakami i groźbami. W piątek ujawnił treść niektórych esemesów, jakie ostatnio otrzymał: „p... pedale nastukałbym ci w mordę”, „życzyłbym ci, żeby cię spuścili w kiblu”, „chciałbym, żeby cię ch... spalili na stosie”. Kilka dni wcześniej „GW” ujawniła, że Agata także była zasypywana esemesami. „Wiele osób poruszonych Twoją historią jest dzisiaj z Tobą, ponieważ młodziutko zostałaś mamą. Twojemu dzieciątku ofiaruj swoją miłość. Ono żyje w Tobie i masz szansę Twoją miłość odwzajemnić” – napisał ktoś do dziewczyny. „Gazeta” upubliczniła też wiadomość od ks. Podstawki: „Od rana działam w Twojej sprawie. Ludzie z Krakowa, Poznania i Warszawy pracują nad tym, aby Ci pomóc. I tę pomoc deklarują. Bądź odważna. Uratuj siebie. Ratuj swoje maleństwo”. Listami od nieznanych osób zasypywane są szpitale, w których dziewczyna przebywała. – Jest ich mnóstwo, nie wszystkie zdążyłem przeczytać, ale większość wyraża poparcie dla mojej decyzji i postawy lekarzy – mówi Jacek Solarz. – Szpital jest od tego, żeby ratować życie, nie zabijać. Nie można stawiać prawa ponad etykę zawodową i sumienie lekarza. Jacek Solarz: – W szpitalu kierowaliśmy się najlepszą troską o pacjentkę. Już nic więcej nie możemy zrobić. Ksiądz Krzysztof Podstawka: – Spokojnie czekam, co się stanie. Cały czas mam nadzieję, że wszystko dobrze się skończy.Wanda Skrzypczak: – Żal mi tej dziewczyny.
Chodzi o zabezpieczenie przed zagrożeniami płynącymi z Rosji.
W sobotę rebelianci M23 przejęli kontrolę nad miastem Masisi w prowincji Kivu Północne.
W tle konflikty zbrojne oraz kwestie symboli religijnych i hidżabów.