Amerykańskie Towarzystwo Psychiatryczne przyznaje się do błędu.
Szokująca instrukcja Amerykańskiego Towarzystwa Psychiatrycznego, klasyfikująca pedofilię jako "orientację seksualną", faktycznie pojawiła się w najnowszej edycji Diagnostic and Statistical Manual of Mental Disorders ("Klasyfikacja zaburzeń psychicznych"). Psychiatrzy tłumaczą jednak, że to błąd i że instrukcja zostanie poprawiona.
W tekście słowo "orientacja" miało pojawić się dla rozróżnienia pomiędzy osobami odczuwającymi popęd seksualny do dzieci, ale nie realizującymi go, a czynną pedofilią. Jednak nawet w takim kontekście jest ono niebezpiecznym rozmiękczaniem faktu, że mamy do czynienia ze zboczeniem.
"'Orientacja seksualna' nie jest terminem używanym do kryteriów diagnostycznych dla choroby pedofilii, a jego wykorzystanie w tekście DSM-5 jest błędem i powinno być rozumiane jako 'zainteresowanie seksualne' . W rzeczywistości APA uważa zaburzenie pedofilskie za 'parafilię' [dewiację - przyp. Sz.B.], a nie za 'orientację seksualną'" - czytamy w oświadczeniu. Błąd ma zostać skorygowany w kolejnych edycjach klasyfikacji.
Zmiany nazewnictwa w dziedzinie seksualności, idące w parze z coraz agresywniejszym seks-lobbingiem środowisk lewackich, wywołują zrozumiałe protesty. Jeszcze przed opublikowaniem prostującego błąd oświadczenia ze strony APA Sandy Rios, przedstawicielka Amerykańskiego Stowarzyszenia Rodzin oświadczyła: "Tak jak APA uznał w połowie lat 70-tych homoseksualizm za 'orientację' pod ogromną presją aktywistów homoseksualnych, tak teraz, pod presją aktywistów pedofilskich, którzy publicznie deklarują chęć na seks z dziećmi, zmienia pedofilię jako zaburzenie psychiczne na orientację seksualną".
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
"Franciszek jest przytomny, ale bardziej cierpiał niż poprzedniego dnia."
Informuje międzynarodowa organizacja Open Doors, monitorująca prześladowania chrześcijan.
Informuje międzynarodowa organizacja Open Doors, monitorująca prześladowania chrześcijan.
Osoby zatrudnione za granicą otrzymały 30 dni na powrót do Ameryki na koszt rządu.