Przedstawiciele Kościoła opiekujący się uchodźcami i emigrantami w Dominikanie zaprotestowali przeciwko werdyktowi tamtejszego trybunału konstytucyjnego, który odbiera obywatelstwo osobom obcego pochodzenia urodzonym w tym kraju.
Chodzi o kazus młodej kobiety urodzonej w Dominikanie z rodziców Haitańczyków, których określono w urzędzie gminnym mianem „obywateli tranzytowych”. Powołując się na ten zapis pozbawiono ich córkę dominikańskiego obywatelstwa i rozciągnięto tę zasadę na inne takie przypadki osób urodzonych od 1929 r. Oczywiście w największej mierze uderza to w przybyszów z sąsiedniego Haiti.
Przeciwko takiej polityce zaprotestowali duszpasterze i kościelni pracownicy humanitarni działający w Dominikanie. Pod apelem podpisało się ponad 400 osób, zwracając uwagę, że decyzja trybunału łamie podstawowe zasady legislacyjne i godzi w nabyte prawa czterech pokoleń imigrantów. Sygnatariusze zapewniają zarazem, że nadal będą pracować wśród najuboższych, broniąc ich praw i solidaryzując się z ich
„Będziemy działać w celu ochrony naszych interesów gospodarczych”.
Propozycja amerykańskiego przywódcy spotkała się ze zdecydowaną krytyką.
Strona cywilna domagała się kary śmierci dla wszystkich oskarżonych.
Franciszek przestrzegł, że może ona też być zagrożeniem dla ludzkiej godności.
Dyrektor UNAIDS zauważył, że do 2029 r. liczba nowych infekcji może osiągnąć 8,7 mln.