Biskupi Południowej Afryki wezwali wspólnotę międzynarodową do bojkotu reżimu Roberta Mugabe. W ich ocenie planowana na 27 czerwca druga runda wyborów prezydenckich w Zimbabwe będzie fikcją.
Świadczą o tym akty przemocy, zastraszenia i tortury ze strony władz. Opozycja nie może prezentować swego stanowiska. Nie ma też równego dostępu do mediów. W Zimbabwe nie wprowadzono wiarygodnego systemu monitoringu komisji wyborczych. W obliczu nasilenia się przemocy opozycyjny Ruch na rzecz Przemian Demokratycznych podjął trudną decyzję wycofania się z kampanii politycznej, gdyż zamieniła się ona w „wielkie oszustwo”, jak to określili biskupi. Episkopat Południowej Afryki wskazuje, że społeczeństwo Zimbabwe musi wypracować model rządów, w których będą reprezentowani wszyscy obywatele. Ufa, że może do tego doprowadzić nacisk wspólnoty międzynarodowej. W oświadczeniu podpisanym przez kard. Wilfrieda Napiera wskazano, że działania aktualnej ekipy w Harare kładą się cieniem na cały kontynent. Wezwano do odrzucenia fikcji, którą stają się obecne wybory, oraz do nieuznawania reżimu Roberta Mugabe. „Jesteśmy głęboko zaniepokojeni obecną sytuacją. Dopóki nie nastąpią zespolone działania wspólnoty międzynarodowej, beznadziejna sytuacja przemocy, głodu i niepewności doprowadzi do poważnego kryzysu humanitarnego, który ogarnie cały region Południowej Afryki” – przestrzega kard. Napier.
Dzień wcześniej w wypadku autobusu szkolnego zginęła 15-latka.
Na liście pierwszy raz pojawił się opiekun osoby starszej i opiekun w domu pomocy społecznej.
Akta sprawy liczą prawie tysiąc tomów i wciąż ma ona charakter rozwojowy.
Dotyczy to m. in przedsiębiorców, lekarzy, inżynierów i nauczycieli.
Co czwarte dziecko trafiające dom"klasy wstępnej" nie umie obyć się bez pieluch.