Mieszkańcy Lesbos przegrali z lesbijkami

Do sądu zwrócili się mieszkańcy wyspy, według których kobiety o orientacji homoseksualnej, określając siebie lesbijkami, obrażają ich tożsamość. Według nich mniejszość seksualna zawłaszczyła tę nazwę bezprawnie. Pozwanym było greckie ugrupowanie Homoseksualna i Lesbijska Społeczność Grecji. Organizacja nie wynajęła na rozprawę prawnika, a zamiast tego przysyłała do sądu lesbijkę Evangelię Vlami. – To jest akt homofobii w czystej postaci. Intencje, jakimi kierują się powodowie, są czysto rasistowskie – mówiła w sądzie Vlami. – Jaki będzie ich następny krok? Czy pozwą Narody Zjednoczone? – pytała. Sąd w swym uzasadnieniu uznał, że pojęcie „lesbijka” nie określa tożsamości mieszkańców wyspy. Wolno więc używać tego słowa w Grecji. Z wyroku cieszą się przedstawiciele organizacji homoseksualnych nie tylko w Grecji. – To tak, jakby określenie „Polak” obrażało Polaków – mówi o pretensjach mieszkańców Lesbos Robert Biedroń z Kampanii Przeciwko Homofobii. – Dla nas sprawa jest oczywista, cieszę się z tego wyroku. Inna decyzja sądu byłaby absurdalna – dodaje w rozmowie z Rz. Dla osób spoza wyspy spór wydaje się banalny. W języku greckim „lesbijka” oznacza jednak także mieszkańców wyspy Lesbos. Dotyczy to zarówno kobiet, jak i mężczyzn. – Wielu mieszkańców wyspy jest z tego powodu niezadowolonych. Rodowici mieszkańcy często czują się urażeni i zażenowani, tym bardziej że jest to miejsce chętnie odwiedzane przez turystów – mówi Rz Grek pracujący w hotelu Orfeas na Lesbos, pragnący zachować anonimowość. Autochtoni starają się unikać określeń „lesbijczyk” i „lesbijka”. Wolą, gdy mówi się o nich mitilijczycy – od nazwy stolicy wyspy Mitilini. Na przełomie VI i VII wieku p.n.e. na Lesbos tworzyła poetka Safona, której przypisuje się homoseksualne skłonności. Stąd właśnie wzięło się określenie „lesbijka”.