Ukrywająca się pod szyldem "świadomego planowania rodziny" organizacja zarabia każdego roku miliony dolarów na propagowaniu zabijania dzieci poczętych, a przy tym otrzymuje ogromne dotacje od władz amerykańskich - alarmuje Nasz Dziennik.
Amerykański Departament Zdrowia w ramach Programu Zdrowotnego WIC współpracuje z największą organizacją proaborcyjną na świecie. Na stronie internetowej tego departamentu zajmującego się ochroną zdrowia kobiet, dzieci i niemowląt znajdziemy odnośnik do "oficjalnego partnera" tego departamentu - organizacji Planned Parenthood. Najnowszy program amerykańskiego rządu mający na celu dostarczenie najbardziej potrzebującym matkom i ich dzieciom pożywnego jedzenia oraz zapewnienie im jak najlepszej opieki medycznej, jest w swych założeniach jak najbardziej słuszny. Bardzo niepokojące jest jednak to, że ten projekt poleca tym samym przyszłym matkom "usługi", które świadczy największa na świecie organizacja proaborcyjna Planned Parenthood. - To jest absolutnie skandaliczne, by program pomocy dla matek sponsorowany z pieniędzy podatników polecał tak zbrodnicze stowarzyszenie - oburza się wiceprzewodniczący Amerykańskiej Ligii Życia (American Life League) Jim Sedlak. - Organizacja ta zabija rocznie najwięcej dzieci ze wszystkich działających w kraju stowarzyszeń proaborcyjnych. Jak może program pomocy dla dzieci być powiązany z tak okropnym procederem? - dodaje. Na stronie internetowej Departamentu Zdrowia ds. Kobiet, Dzieci i Niemowląt znajduje się link do oficjalnej strony Planned Parenthood, którą to określa się jako "współuczestnika" programu zdrowotnego. Dodatkowo oburzającym faktem jest to, że stowarzyszenie, mimo że co roku deklaruje zyski na poziomie 115 milionów dolarów, otrzymuje ponadto ok. 340 milionów dolarów dotacji z funduszów publicznych. Odsyłacze na rządowych stronach do witryn tej organizacji tylko i wyłącznie podkreślają ścisłą współpracę tej organizacji z organami wykonawczymi w USA. Przedstawiciele środowisk pro-life twierdzą, że takie zabiegi ciągną za sobą daleko idące skutki. Zdaniem Jima Sedlaka, ich celem jest zainteresowanie tematyką erotyczną coraz młodszych dzieci. Podkreśla on, że wynika to z prostej przyczyny, iż Planned Parenthood zajmuje się nie tylko promocją aborcji. Czerpie zyski z propagowania środków antykoncepcyjnych czy poronnych. Dodaje, że im więcej osób (w tym także dzieci) będzie zainteresowanych tą tematyką, tym większy dochód dla organizacji. Ocenia się, że majątek, jaki Planned Parenthood zgromadziła na propagowaniu zabijania dzieci poczętych i propagowaniu rozwiązłości seksualnej, to co najmniej 1 miliard dolarów. - Najwyższy czas, by przerwać powiązania agend rządowych z tym stowarzyszeniem - podkreśla Sedlak.
FOMO - lęk, że będąc offline coś przeoczymy - to problem, z którym mierzymy się także w święta
W ostatnich latach nastawienie Turków do Syryjczyków znacznie się pogorszyło.
... bo Libia od lat zakazuje wszelkich kontaktów z '"syjonistami".
Cyklon doprowadził też do bardzo dużych zniszczeń na wyspie Majotta.
„Wierzę w Boga. Uważam, że to, co się dzieje, nie jest przypadkowe. Bóg ma dla wszystkich plan”.