Stan byłego prezydenta RPA Nelsona Mandeli jest nadal stabilny, ale krytyczny - podały w poniedziałek władze. Jest to pierwsza wiadomość o zdrowiu legendarnego przywódcy walki z apartheidem od czasu, gdy przewieziono go do domu po trzech miesiącach w szpitalu.
"Stan zdrowia byłego prezydenta jest mniej więcej taki sam, jak podczas ostatniej wizyty prezydenta Jacoba Zumy, czyli stabilny, ale krytyczny" - ogłosił urząd szefa państwa. W komunikacie dodano, że Mandela "reaguje na leczenie".
Oświadczenie to wydano po odwiedzinach Zumy u Mandeli w poniedziałek rano.
Według byłej żony Mandeli - Winnie, nie może on mówić, ale komunikuje się używając mimiki. W wywiadzie dla dziennika "Sunday Independent" przekazała ona, że Mandela nie jest podłączony do respiratora.
95-letni Mandela został wypisany ze szpitala 1 września. W czerwcu hospitalizowano go z powodu infekcji płuc.
W 1964 r. Mandela został skazany przez rasistowskie władze RPA pod zarzutem zdrady stanu na dożywotnie więzienie. Większość tego wyroku spędził w więzieniu na Robben Island w pobliżu Kapsztadu. Opuścił je dopiero w 1990 r. W cztery lata później został pierwszym czarnoskórym prezydentem RPA. W czerwcu 2004 r. oficjalnie wycofał się z życia publicznego, nadal pozostając wielkim autorytetem, nie tylko w swej ojczyźnie.
W kilkuset kościołach w Polsce można bezgotówkowo złożyć ofiarę.
Na placu Żłobka przed bazyliką Narodzenia nie było tradycyjnej choinki ani świątecznych dekoracji.