Niemal każdy kolejny dzień przynosi wiadomości o niekończących się pogromach chrześcijan w Indiach. 1 października zaatakowane zostały trzy wioski w dystrykcie Kandhamal, gdzie kilkadziesiąt chrześcijańskich rodzin straciło dach nad głową.
W stanie Orisa łączna liczba chrześcijan, którym w ostatnich tygodniach spalono dom, przekroczyła już 50 tys. Tego samego dnia zdemolowano protestancki kościół w stanie Tamilnadu. Umierają też uchodźcy, którzy od kilku tygodni żyją w lesie. Taki los spotkał m.in. hinduską klaryskę. S. Celia zmarła na malarię po tym, jak dwa tygodnie ukrywała się w lesie. Prześladowaniom nadal towarzyszy bierna postawa policji i lokalnych władz. Nierzadko policja odmawia też przyjmowania zeznań składanych przez chrześcijan. Również działania władz federalnych okazują się nieskuteczne.
Zaapelował też, aby pozostali wierni tradycji polskiego oręża.
"Śmiało można powiedzieć, że pielgrzymujemy. My przedstawiciele władz państwowych (...)".
W kraju w siłę rosną inne, zwaśnione z nimi grupy ekstremistów.
"Nieumyślne narażenie na niebezpieczeństwo utraty życia lub ciężki uszczerbek na zdrowiu"
Tylko czerwcu i lipcu strażacy z tego powodu interweniowali ponad 800 razy.