Stworzenie nieznanej do tej pory w prawie polskim instytucji w postaci tzw. prawa osoby innej do kontaktu z dzieckiem oraz znaczne zwiększenie zakresu ingerencji instytucji państwowych w relacje rodzinne przewiduje przygotowana przez rząd ustawa o ratyfikacji przez Polskę Konwencji w sprawie kontaktów z dzieckiem - alarmuje Nasz Dziennik.
Prawnicy specjalizujący się w prawie rodzinnym zwracają uwagę – pisze dalej Nasz Dziennik - że jedną z konsekwencji ewentualnego przyjęcia tego dokumentu może być narażenie dziecka na przymus funkcjonowania w środowisku układu jednopłciowego. Może zatem dojść do paradoksalnej sytuacji, iż mimo że w Polsce prawa małżeńskie zarezerwowane są dla mężczyzny i kobiety, to po ewentualnym rozpadzie rodziny o prawo do kontaktów z dzieckiem będzie mógł występować nowy partner rodzica, niewykluczone, że homoseksualny. Artykuł 5 Konwencji przewiduje możliwość ubiegania się o ustalenie kontaktów z dzieckiem przez "inne osoby", które swój wniosek mogą uzasadnić związkami wynikającymi z pokrewieństwa lub - i tu uwaga - z faktycznych relacji niezwiązanych z pokrewieństwem. Jest to zapis bardzo dwuznaczny, ponieważ nie precyzuje, co miałoby oznaczać owo prawo dzieci do kontaktu z "innymi osobami". Jak można interpretować ten artykuł? - Polski kodeks rodzinny przewiduje coś takiego jak "prawo kontaktu" - przypomina mecenas Piotr Kwiecień. - Rzecz w tym, że dotychczasowa wykładnia tego uprawnienia czy też jego stosowanie, ograniczało się do kręgu rodzinnego lub ewentualnie do kręgu osób związanych z opieką nad dzieckiem. Natomiast można przypuszczać - ale nie chciałbym się wypowiadać w sposób kategoryczny - że konstrukcja, którą wprowadza Konwencja, nie mogłaby być wykorzystywana do osłabiania więzi rodzicielskich na rzecz więzi z innymi osobami, z którymi dziecko w jakiś sposób nawiązuje łączność i wchodzi w pewne relacje emocjonalne - mówi Kwiecień. Jego zdaniem, konsekwencje wejścia w życie tych zapisów Konwencji mogą być różnorodne, trudne teraz do przewidzenia, włącznie z przysposabianiem dzieci przez osoby homoseksualne - relacjonuje Nasz Dziennik.
Co czwarte dziecko trafiające dom"klasy wstępnej" nie umie obyć się bez pieluch.
Mężczyzna miał w czwartek usłyszeć wyrok w sprawie dotyczącej podżegania do nienawiści.
Decyzja obnażyła "pogardę dla człowieczeństwa i prawa międzynarodowego".
Według szacunków jednego z członków załogi w katastrofie mogło zginąć niemal 10 tys. osób.