Szereg artykułów na temat zagadnień związanych z zapłodnieniem in vitro opublikowano na stronie internetowej dziennika "Polska".
O problemie matek zastępczych wypowiada się o. Jacek Prusak SJ, psychoterapeuta: "To dramat dla dziecka, jego biologicznej matki, a także dla ludzi, którzy marzą o byciu rodzicami. To niebezpieczne igranie z ludzkimi namiętnościami." - twierdzi. "Nieporozumieniem jest używanie formuły, że "rodzice mają prawa do dziecka".- podkreśla - Dziecko nie jest niczyją własnością, więc rodzice nie mogą mieć prawa do posiadania go za wszelką cenę." Gdy pojawia się taka metoda jak in vitro, dziecko jest uprzedmiotawiane. - dodaje. Przypomina o konsekwencjach psychologicznych: dla dzieci (nawet świadomość adopcji może być olbrzymią traumą, więzi biologicznej nie da się wyeliminować, "dziecko w takiej sytuacji się miota, jest uwikłane w konflikt lojalności") i matek ("w trakcie ciąży między matką a dzieckiem rodzi się więź. Rozstanie może być potem przyczyną ogromnych dramatów. Podobnych do tych, jakie rozgrywają się przy oddawaniu dzieci do domów dziecka.") *** "Zapłodniona metodą in vitro Brytyjka dostała gwarancję, że jej dziecko nie będzie nosicielem zmutowanego genu" - czytamy natomiast w artykule będącym przedrukiem z "The Times". Mąż kobiety jest nosicielem genu BRCA 1 - Od trzech pokoleń każda kobieta z rodziny mojego męża miała raka piersi, i to w wieku od 27 do 29 lat - mówi kobieta - Gdybym urodziła córkę, która w wieku dorosłym zachorowałaby na raka, nie wybaczyłabym sobie tego, gdybym zaniedbała takiej możliwości. Na skutek tej decyzji lekarze utworzyli 11 zarodków. Pięć nie miało mutacji w genie BRCA1. Dwa z tych pięciu wszczepiono (przyjął się jeden), obecnie kobieta jest w 14 tygodniu ciąży. Kolejne dwa zamrożono do ewentualnego późniejszego wykorzystania. Od Redakcji Jak rozumiem, sześć zarodków ze wspomnianą mutacją zniszczono od razu. Kto by chciał mieć dziecko zagrożone rakiem piersi?
W kilkuset kościołach w Polsce można bezgotówkowo złożyć ofiarę.
Na placu Żłobka przed bazyliką Narodzenia nie było tradycyjnej choinki ani świątecznych dekoracji.