Kenia: Ponowny kryzys?

Brak komentarzy: 0

br Radek Malinowski MAfr/J

publikacja 07.01.2009 10:14

W niecałą rocznicę od zawarcia umowy koalicyjnej, która uchroniła Kenię przed wojną domową i ludobójstwem, nad krajem tym zawisła groźba, że zamiast korków od szampanów znowu będą strzelać pistolety.

Premier Raila Odinga, wraz ze swym politycznym zapleczem – ODM, sygnalizował od dłuższego czasu, że jest marginalizowany przez prezydenta i koalicyjnego partnera PNU. Zarzuty dotyczyły polityki zagranicznej, która pozostała domeną prezydenta, obsadzania kluczowych stanowisk w państwie i podejmowania ważnych decyzji w dziedzinie gospodarki. Jednak to dopiero podpisanie kontrowersyjnej ustawy dotyczącej mediów przelało czarę goryczy. Kiedy, mimo protestów premiera i ODM, prezydent podpisał ustawę wprowadzającą państwową cenzurę i głęboką ingerencję w wolność mediów, ODM zagroziło zerwaniem koalicji i wezwało swoich liderów na nadzwyczajne obrady. Tymczasem prezydent Kibaki bagatelizuje całą sprawę i oświadcza, że nowa ustawa ma na celu ochronę ładu moralnego w państwie. Politykom, walczącym o wpływy, nie przeszkadza, że na północy Kenii nadal istnieją obozy dla uchodźców, którzy nie mogą powrócić do normalnego trybu życia.

Pierwsza strona Poprzednia strona Następna strona Ostatnia strona