- Jest bardzo trudno dyskutować z "etyką" sentymentów, gdzie uczucia, pragnienia, marzenia domagają się natychmiastowego spełnienia i gdzie racjonalne argumenty po prostu nie trafiają - mówił w czasie konferencji naukowej w Toruniu abp Hoser.
Konferencję opisał Nasz Dziennik - jeden z jej patronów medialnych. Sesja, w której uczestniczył arcybiskup warszawsko-praski, dotyczyła sposobu relacjonowania problematyki zapłodnienia in vitro przez media. - Debata mediatyczna charakteryzuje się dużym stopniem dezinformacji - mówił abp Henryk Hoser. - Podaje się fakty dotyczące samej metody zapłodnienia pozaustrojowego często w sposób nieprawdziwy, w sposób nakierowany, manipulowany i wprowadza się opinię publiczną w błąd. Wprowadza się argumentację, która jest bardzo indywidualistyczna i bardzo subiektywna, a więc mówi się o prawie do dziecka, pomijając prawa samego dziecka. - Nie możemy ulegać "etyce" [sentymentów], bo ona jest wewnętrznie niespójna, kapryśna i w końcu obraca się przeciwko człowiekowi, gdzie dobro indywidualne jest postawione ponad dobrem innych osób, które wchodzą w krąg rozwiązań, które są implikowane w tak tworzoną sytuację - dodawał. Ksiądz prof. dr hab. Franciszek Longchamps de Berier - kolejny z uczestników panelu - wskazywał natomiast na złożoność problematyki prawnej związanej z ochroną ludzkiego życia. "- Najbardziej bolesne jest to, że w tej chwili nie ma żadnych regulacji prawnych wobec całej fali zagrożeń realnych, które istnieją już teraz, a także potencjalnych - mówił, wymieniając m.in. tworzenie hybryd ludzko-zwierzęcych - Chwilę potem możemy myśleć o tworzeniu kategorii lepszych ludzi, realizujących wyobrażenia rodziców, a może jakichś twórców utopii lepszego świata - dodawał. Zaznaczył, że politycy i władze publiczne nie mogą unikać odpowiedzialności za podjęcie działań zmierzających do prawnej regulacji działań podejmowanych w początkowej fazie życia ludzkiego. - Kościół nie zamierza zastępować państwa we wskazywaniu żadnych konkretnych regulacji, takich, które najefektywniej gwarantowałyby ochronę życia ludzkiego od chwili jego powstania - mówił, podkreślając jednak, że prawo nie może być niezależne od moralności. O "słowie jako nośniku manipulacji" mówił z kolei bp. Adam Lepa, członek Rady ds. Środków Społecznego Przekazu Konferencji Episkopatu Polski. - Manipulacja to celowe i skryte działanie, poprzez które narzuca się jednostce czy grupie fałszywy obraz pewnej rzeczywistości - mówił i wymienił stosowane techniki: powtarzanie, przemilczanie, operowanie sformułowaniami eufemistycznymi czy wyolbrzymianie. - Najbardziej znaną techniką w manipulowaniu słowem jest powtarzanie. Częste używanie słów, zdań, haseł i sądów ma to do siebie, że z czasem niweluje pewne spory w ich przyjmowaniu, zamazuje różnice w ocenach i sprawia, że człowiek staje się zdolny do zaakceptowania treści wyjątkowo kłamliwych. Wrażliwość człowieka ulega stępieniu - tłumaczył. Obroną powinien być według bpa Lepy konstruktywny sprzeciw.
„Będziemy działać w celu ochrony naszych interesów gospodarczych”.
Propozycja amerykańskiego przywódcy spotkała się ze zdecydowaną krytyką.
Strona cywilna domagała się kary śmierci dla wszystkich oskarżonych.
Franciszek przestrzegł, że może ona też być zagrożeniem dla ludzkiej godności.
Dyrektor UNAIDS zauważył, że do 2029 r. liczba nowych infekcji może osiągnąć 8,7 mln.