Kościoły chrześcijańskie Australii modlą się za ofiary pożarów lasów i buszu w południowo-wschodnim stanie Wiktoria. Oficjalne raporty mówią, że dotąd z powodu żywiołu zginęło 126 osób. Ogień doszczętnie zniszczył setki domów. Prawdopodobnie jest to największa tragedia w historii pożarów na tym kontynencie.
Metropolita Melbourne, abp Denis James Hart podkreślił, że modli się i myśli o tych, którzy ucierpieli na skutek morderczego żywiołu. „Jak wszyscy mieszkańcy Wiktorii, jestem zszokowany śmiercią ludzi. Jestem sercem przy tych, którzy stracili najbliższych oraz ofiarach, pozostających w szpitalach”– napisał arcybiskup w specjalnym oświadczeniu wydanym przez kurię biskupią w Melbourne 9 lutego. Duchowny zaznaczył, że jest pełen podziwu dla odwagi i poświęcenia ludzi niosących pomoc. „Modlę się o ich bezpieczeństwo, gdy próbują opanować pożar. Wiem, że wielu czuje się bezradnymi w obliczu tego kryzysu. Zachęcam społeczność, by oddawała krew i odpowiadała szczodrze na prośby o niesienie pomocy mieszkańcom stanu Wiktoria, by mogli wyzdrowieć i odbudować swój życie” – dodał hierarcha, zapewniając, że w kościołach całej archidiecezji wierni modlić się będą za tych, którzy zginęli oraz za ich rodziny. S. Clare Condon SGS, przewodnicząca Katolickiej Religijnej Australii (CRA) – organizacji skupiającej ponad 8.5 tys. członków – wyraziła głęboki smutek i żal z powodu śmierci i cierpienia ludzkiego spowodowanych przez kataklizm. Zapewniła, że organizacja będzie wspierała poszkodowanych i tych, którzy niosą pomoc. „Wraz ze wszystkimi Australijczykami, będziemy starać się zapewnić praktyczne wsparcie i niezbędną pomoc” – dodała zakonnica w specjalnym oświadczeniu. Również Kościół anglikański rozpoczął tydzień modlitw w intencji ofiar pożarów i ich rodzin. Podobne inicjatywy podejmują także inne wspólnoty chrześcijańskie na Antypodach. *** Wstępny bilans pożarów w australijskim stanie Wiktoria to 330 tys. hektarów pogorzeliska i ponad 130 ofiar śmiertelnych. Przyczyny bada specjalna komisja, jednak zdaniem miejscowych władz w większości chodzi o podpalenia. Na skalę kataklizmu wpłynęły panujące obecnie w Australii ekstremalne warunki klimatyczne przypisywane globalnemu ociepleniu. Niespotykane dotychczas pożary w najbardziej zaludnionym stanie Wiktoria wstrząsnęły ludnością całej Australii. Poprzedziły je upalne dni. Doświadczeni w częstych pożarach Australijczycy zdawali sobie doskonale sprawę z ogromnego zagrożenia, z jakim przyszło im się zmierzyć w ubiegłą sobotę. Długo wcześniej zapowiadano bowiem temperaturę sięgającą 45 stopni Celsjusza przy jednoczesnym tropikalnym wichrze wiejącym z gorącej północy. Zapowiadano też raptowną zmianę pogody pod koniec tego trudnego klimatycznie dnia. Mimo ogromnej ostrożności z ogniem, do jakiej mieszkańcy piątego kontynentu są przyzwyczajeni, pierwszy pożar wybuchł tuż przed południem około 60 km na północ od Melbourne w miasteczku Kilmore. Późnym popołudniem płonęły już ogromne połacie w kilku różnych regionach. Porywisty wiatr roznosił z niespotykaną siłą płonące żagwie, a siła ognia dochodziła do dwudziestu tysięcy kilowatów na jeden metr, nie dając żadnej szansy najwytrawniejszym strażakom. Gwałtowność i szybkość żywiołu pochłaniała ogromne przestrzenie, niszcząc po drodze farmy, miasteczka i malownicze kurorty. W okolicach Eildon zanotowano śmiercionośny wiatr o sile 75 km na godzinę. Urokliwe miasteczka, położone wśród australijskich lasów, jak Marysville czy Kinglake, wypalone zostały doszczętnie. 9 lutego, mimo znacznego ochłodzenia powietrza, nadal płoną australijskie lasy, zagrażając następnym osiedlom i miastom. Dotychczas ogień pochłonął 330 tys. ha. Walczy z nim ponad 7 tys. wytrawnych strażaków. Liczba śmiertelnych ofiar sięgnęła 131 osób (dane z 9 lutego, godz. 16:30 czasu lokalnego). Istnieją uzasadnione obawy, że jeszcze znacznie wzrośnie. Setki poparzonych i rannych zapełniają liczne szpitale. Tysiące pogorzelców szuka schronienia. Cały kraj mobilizuje się w natychmiastowej pomocy. Rozmiary i gwałtowność tych nadal trwających w Wiktorii tragicznych pożarów szokują nas wszystkich. Działa także pomoc humanitarna dla pogorzelców (akcja „Bushfire appeal”). Na bieżąco zbierane są nań fundusze, które w przypadku sum większych niż 2 dolary australijski rząd zwolnił od podatków. W przygotowaniu jest już projekt strukturalnej pomocy na odbudowę spalonych domostw i świątyń. Tymczasem do dyspozycji poszkodowanych oddano kościelne ośrodki duszpasterskie i edukacyjne. Chrześcijańskie organizacje charytatywne współpracują także w akcji oddawania krwi dla rannych.
Celem ataku miał być czołowy dowódca Hezbollahu Mohammed Haidar.
Wyniki piątkowych prawyborów ogłosił w sobotę podczas Rady Krajowej PO premier Donald Tusk.
Franciszek będzie pierwszym biskupem Rzymu składającym wizytę na tej francuskiej wyspie.
- ocenił w najnowszej analizie amerykański think tank Instytut Studiów nad Wojną (ISW).
Wydarzenie wraca na płytę Starego Rynku po kilkuletniej przerwie spowodowanej remontami.