Na publiczne wysłuchanie w sprawie in vitro zaproszono wczoraj do Sejmu wszystkich posłów. Nie przyszedł żaden, poza organizatorami. "Gazeta" postanowiła opublikować wypowiedzi osób cierpiących na bezpłodność.
W artykule możemy przeczytać list dziewczynki poczętej metodą in vitro, która pisze: "Boję się, bo jestem dzieckiem in vitro. Księża i biskupi mówią o dzieciach takich jak ja, różne, straszne rzeczy [...] nie chcę, żeby ktokolwiek widział we mnie potwora." "Jesteśmy kochani przez nasze rodziny. Tylko księża traktują nas, jak gorszych. Dlaczego?" Matka dziecka poczętego metodą in vitro tłumaczy: "Nikt nie wybiera zarodka o takich czy innych cechach, a jedynie te, które dają największą szansę na ciążę." Ojciec dwójki adoptowanych dzieci, po kilku nieudanych próbach zapłodnienia in vitro, mówi: "Zdecydowaliśmy się na adopcję, ale to był nasz wybór. W tej chwili grozi Polakom, że takiego wyboru mieć nie będą." Kobiety wskazują też, że stwierdzenia, jakoby niepłodność była wynikiem wczesnej inicjacji seksualnej lub dużej liczby partnerów, są dla nich obraźliwe - podobnie jak fakt, że z niepłodności muszą się tłumaczyć. - Dzieci z in vitro są dziś szykanowane. Pojawiła się kategoria "złego poczęcia". To kategoria rasistowska, prowadząca do dyskryminacji - dodaje do tych wypowiedzi Małgorzata Saramonowicz ze stowarzyszenia "Nasz Bocian". I zapowiada: "Wstrząśnięci postawą kościoła i bezpardonowym atakiem na in vitro, my, rodzice i bliscy dzieci poczętych dzięki tej metodzie postanowiliśmy zawiązać stowarzyszenie, do obrony naszych dzieci. Będziemy bronić przed dyskryminacją, walczyć ze stereotypami na temat zapłodnienia in vitro, np. takimi, że dzieci tak poczęte mają niższy iloraz inteligencji i gorzej się rozwijają. Będziemy też pomagać obrażanym i dyskryminowanym w wytaczaniu procesów sądowych." Od Redakcji Bardzo chciałabym wiedzieć, kto i kiedy powiedział coś strasznego o dziecku poczętym in vitro czy w jakikolwiek sposób je szykanował czy dyskryminował. Osobiście słyszałam ze strony Kościoła jedynie bardzo jasne stwierdzenia, że to, co jest mówione o samym zapłodnieniu, absolutnie nie wpływa na postrzeganie przez Kościół dzieci poczętych w ten sposób. Kilka stwierdzeń wymaga jednak sprostowania. Jeśli wybiera się zarodek, który daje największą szansę na ciążę, to de facto dokonuje się wyboru ze względu na stan zdrowia. Z punktu widzenia moralnego niczym się to nie różni od wyboru ze względu np. na płeć. Odnośnie do stereotypów na temat dzieci poczętych in vitro: nie znam wyników badań dotyczących ilorazu inteligencji czy przebiegu rozwoju tych dzieci. Jest ich - o ile wiem - jest niewiele. Rodzicom w końcu nie zależy na ujawnianiu własnej choroby i drogi poczęcia dziecka. Nie znam programów obserwacyjnych, które porównywałyby rozwój dzieci poczętych naturalnie i w wyniku zapłodnienia in vitro. Jeśli stowarzyszenie namówi lekarzy na takie badania, można się będzie tylko cieszyć. W końcu refleksja: warto uważać na słowa i unikać uogólnień, które mogą ranić. Fakt, że stany zapalne dróg rodnych (wczesna inicjacja i wielu partnerów to czynniki ryzyka) są częstą przyczyną niepłodności nie oznacza, że są przyczyną jedyną. Uogólnienie, które pośrednio oskarża niepłodną kobietę o "niemoralne prowadzenie się" jest niemoralne. Joanna Kociszewska
Z dala od tłumów oblegających najbardziej znane zabytki i miejsca.
Celem ataku miał być czołowy dowódca Hezbollahu Mohammed Haidar.
Wyniki piątkowych prawyborów ogłosił w sobotę podczas Rady Krajowej PO premier Donald Tusk.
Franciszek będzie pierwszym biskupem Rzymu składającym wizytę na tej francuskiej wyspie.