To, co się dzieje rok po Jego śmierci, jest dowodem, że nasze wołanie zostało wysłuchane. On jest z nami.
Tyle razy wołaliśmy do Niego „Zostań z nami!”. Zwykle tłumaczył nam, że ma też innych, którzy na Niego czekają. Ale my chcieliśmy Jego obecności tu, blisko, wśród nas. Kiedy był z nami, byliśmy lepsi. Nie tylko czuliśmy się lepsi, naprawdę mobilizowaliśmy się ze wszystkich sił i byliśmy lepsi. Mieliśmy siłę. On ją w nas wyzwalał. Bo był silny. Niespotykanie silny. A kiedy odjeżdżał, trwaliśmy przez chwilę jeszcze w entuzjazmie, by potem wrócić do naszych codziennych słabości. I zaczynaliśmy czekać na kolejne spotkanie z Nim. A jeśli nie mogliśmy się doczekać, jeśli czuliśmy, że to za długo, sami wyruszaliśmy do Niego. Jechaliśmy za Nim, nie tylko do Rzymu, ale także w te wszystkie miejsca na ziemskim globie, które odwiedzał, by opowiadać o Bogu, o Jezusie, o zbawieniu, o miłości i miłosierdziu, o możliwości bycia naprawdę człowiekiem, o stawianiu sobie wymagań. To nieprawda, że tylko Go oklaskiwaliśmy, a nie słuchaliśmy. Słuchaliśmy. Bardzo chcieliśmy słuchać. I przyjmowaliśmy ze szczerą chęcią to, co mówił. Wiedzieliśmy, że nie kłamie. Wiedzieliśmy, że mówi do nas i za nas. Wiedzieliśmy, że nas kocha i jest nami bardzo zatroskany. Tak bardzo, że czasem krzyczał, aby nami wstrząsnąć. Benedykt XVI, Jego następca, w pierwszej encyklice napisał, że miłość jest odpowiedzią. To prawda. Kochaliśmy Jana Pawła II, bo on nas kochał. Nie krył tej miłości. I nie krył, że chce, abyśmy Go kochali, ale przede wszystkim uczył nas, jak odpowiadać na miłość samemu Bogu. Gdy rok temu szedł do domu Ojca, byliśmy przy Nim. Nie mogliśmy przy Nim nie być. Nie mogliśmy tą swoją obecnością nie zawołać po raz kolejny i ostatni „Zostań z nami!”. Bo przecież przez całe życie nas szukał. Nas, zwykłych ludzi, zagubionych, zabieganych, rozbawionych i zrozpaczonych, sytych i głodnych, biednych i bogatych, młodych, dojrzałych i starych. Szukał i znajdował. To, co się dzieje rok po Jego śmierci, jest dowodem, że nasze wołanie zostało wysłuchane. On jest z nami. Znów zaskoczył. I znów głosi katechezę, tym razem tę o świętych obcowaniu, o tym, że istnieje niepojęta łączność między nami, tu na ziemi, a tymi, którzy nas wyprzedzili i są już w domu Ojca. Czujemy Jego obecność wśród nas. I dziękujemy Bogu, że tak jest. Sięgamy do naszych wspomnień o Nim. Sięgamy do Jego tekstów, odsłuchujemy nagrania, oglądamy filmy i zdjęcia. I wiemy, że nie jesteśmy sami. Bóg nam Go dał. I nie zabrał. Żebyśmy byli dobrzy. Żebyśmy byli silni. Tak, jak On.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Według przewodniczącego KRRiT materiał zawiera treści dyskryminujące i nawołujące do nienawiści.
W perspektywie 2-5 lat można oczekiwać podwojenia liczby takich inwestycji.