Rząd Wielkiej Brytanii rozważa możliwość zezwolenia na badania nad hybrydowymi, ludzko-zwierzęcymi embrionami. W Bostonie przeprowadza się operacje zmiany płci u dzieci. To tylko dwa przykłady z ostatnich dni, które pokazują, do czego zmierza nieujarzmiona prawem moralnym nauka. To, co kilkadziesiąt lat temu mogło wydawać się tematem dla twórców science fiction, powoli staje się rzeczywistością.
Dlaczego nie słychać, by społeczeństwa zaniepokojone skutkami globalnego ocieplenia klimatu, losem wilków w Bieszczadach czy żab w dolinie Rospudy, wyrażały jakiś radykalny sprzeciw wobec tego rodzaju praktyk? Nie chodzi przecież tylko o pochwałę niczym nieskrępowanej wolności. Ta, dla dobra ochrony przyrody, bywa mocno ograniczana. Powód owej swoistej krótkowzroczności ma inne źródło. Pozbawieni przez praktyczny ateizm nadziei na życie wieczne wierzą, że postęp naukowy pozwoli na znaczące polepszenie jakości ich życia. Liczą, że rozwój nauki pozwoli także im, gdy zajdzie potrzeba, znaleźć ratunek przed nieuchronną śmiercią. Pozbawione jakichkolwiek zasad praktyki medyczne dają złudną nadzieję, że „lekarz potrafi”, a makabryczne naukowe eksperymenty są jedynie ceną, jaka trzeba zapłacić za przyszłe, lepsze życie. Nie od dziś wiadomo, że rozwój naukowy, owszem, może przyczynić się do polepszenia warunków życia. Jednocześnie jednak sprowadza na ludzkość wiele nowych niebezpieczeństw. Fakt istnienia broni biologicznej czy atomowej jest tego wymownym przykładem. Dlatego istnieje pilna potrzeba poddania naukowych eksperymentów normom prawnym, respektującym zasady moralności. Inaczej ów postęp ciągle będzie się obracał przeciwko człowiekowi. Wiara, że środowisko naukowe same z siebie będzie się trzymało moralnych standardów to mrzonka. Dla zbyt wielu to, co technicznie wykonalne, staje się automatycznie moralnie dopuszczalne. A perspektywa sławy czy dobrych zarobków na pewno w trzymaniu się zasad nie pomaga. Bawienie się naukowców i lekarzy w Pana Boga niczym dobrym skończyć się nie może. Zwłaszcza, gdy wtórują im dbali o władzę politycy. Rozważania na temat tego, co się stać może, pozostawiam innym. Nieodparcie jednak nasuwają mi się w tym kontekście słowa przestrogi naszego wieszcza. Choć wypowiedziane w zupełnie innym kontekście, wydają się dziwnie aktualne. (…) dzieło zniszczenia W dobrej sprawie jest święte, jak dzieło tworzenia; Bóg wyrzekł słowo stań się, Bóg i zgiń wyrzecze. Kiedy od ludzi wiara i wolność uciecze, Kiedy ziemię despotyzm i duma szalona Obleją, jak Moskale redutę Ordona- Karząc plemię zwycięzców zbrodniami zatrute, Bóg wysadzi tę ziemię, jak on swą redutę. „W Bogu nasza nadzieja”, głosi napis na najbardziej uniwersalnych na świecie banknotach. Choć postęp naukowy daje oszałamiające możliwości, chyba jednak warto nie zapominać, kto tak naprawdę jest tu Szefem.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
FOMO - lęk, że będąc offline coś przeoczymy - to problem, z którym mierzymy się także w święta
W ostatnich latach nastawienie Turków do Syryjczyków znacznie się pogorszyło.
... bo Libia od lat zakazuje wszelkich kontaktów z '"syjonistami".
Cyklon doprowadził też do bardzo dużych zniszczeń na wyspie Majotta.
„Wierzę w Boga. Uważam, że to, co się dzieje, nie jest przypadkowe. Bóg ma dla wszystkich plan”.