Dzisiaj duża część społeczeństwa tkwi w przekonaniu, że psim obowiązkiem pracowników hipermarketów i innych sklepów jest czekać na nich w każdą niedzielę od świtu do nocy. Przekonaniu błędnym i bezpodstawnym.
Czy można w święto, w dzień ustawowo wolny od pracy, strajkować? Czy to się ogóle da? Można i da się, jeśli się pracuje w Polsce w hipermarkecie. „W Boże Ciało będą wielkie kolejki w sklepach”. Takim alarmistycznym zdaniem Gazeta Wyborcza zaczęła informację o planowanym na czwartek proteście pracowników handlu. W podobnym tonie napisał Dziennik. Piszą tak, jakby handel w niedziele i święta był czymś oczywistym. A wystarczy wyjechać za naszą zachodnia granice, żeby się przekonać, że robienie wielkich zakupów w dzień świąteczny wcale czymś oczywistym nie jest. Pamiętam czasy, gdy wielkie sieci handlowe wchodziły do Polski. Do głowy by im nie przyszło, aby otwierać placówki w niedziele. Aż nagle któraś z sieci (już nie pamiętam która) spróbowała handlu przez 24 godziny na dobę i w niedzielę. To były nieśmiałe próby. Próby, które niestety nie spotkały się z ostrym potępieniem, ani ze strony związkowców, ani ze strony Kościoła. Przeszły niezauważone. To był poważany błąd. Błąd, którego skutki widać dzisiaj. Trudno się dziwić, że sieci handlowe, gdy bezkarnie dało im się palec, postanowiły wziąć nie tylko rękę, ale całego człowieka. I wszystkie na potęgę zaczęły handlować świątek czy piątek. Trudno się też dziwić, że pod ich naciskiem, do masowego handlowania w niedzielę rzucili się też właściciele mniejszych sklepów. Złośliwi mówią, że w Kościele jak się coś raz zdarzy, to już jest tradycja. W polskim handlu ten mechanizm sprawdził się znakomicie. Dzisiaj duża część społeczeństwa tkwi w przekonaniu, że psim obowiązkiem pracowników hipermarketów i innych sklepów jest czekać na nich w każdą niedzielę od świtu do nocy. Przekonaniu błędnym i bezpodstawnym, ale zakorzenionym równie głęboko, jak według ks. Tischnera zakorzeniony jest w Polakach „homo sovieticus”. Ale zwyczaje – zwłaszcza te nabyte, by nie powiedzieć – narzucone – są po to, aby je zmieniać. I ten polski zwyczaj spędzania połowy niedzieli w sklepie (zwyczaj dotyczący zresztą mieszkańców miast, a na wsi szczęśliwie nieobecny), trzeba zmienić. Dlatego zgadzam się z komentatorką Dziennika, która wezwała czytelników do masowego strajku w tegoroczne Boże Ciało. Tez o ten strajk apeluję. Strajkujmy razem z pracownikami hipermarketów i innych sklepów. Niech nasz strajk polega na tym, że w uroczystość Najświętszego Ciała i Krwi Chrystusa przed południem pójdziemy na procesję, a po południu z całą rodziną na spacer. Bo pogoda ma być piękna. W sam raz na taki strajk. Strajk od kupowania w święta.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Rośnie zagrożenie dla miejscowego ekosystemu i potencjalnie - dla globalnego systemu obiegu węgla.
W lokalach mieszkalnych obowiązek montażu czujek wejdzie w życie 1 stycznia 2030 r. Ale...
- poinformował portal Ukrainska Prawda, powołując się na źródła.