Wielu z tych ludzi z powodu braku wiary doznaje cierpienia.
Tytuł znanej angielskojęzycznej serii książek podręcznikowych „For Dummies” w Polsce przetłumaczono trzymając się czegoś więcej niż „poprawności politycznej”. Bo angielskie „for dummies” to zwykle coś znacznie mniej uprzejmego niż „dla opornych”. Ale myślę, że to dobrze, bo nie jestem zwolennikiem obrażania ludzi, którzy mają problemy ze zrozumieniem, a może nawet z przyjęciem tego czy owego do wiadomości. Przypomniała mi się ta seria wydawnicza już po raz drugi w ostatnich tygodniach. Pierwszy raz przyszła mi na myśl, gdy dowiedziałem się o ogromnym sukcesie, jaki odniosła w świecie książka „Bóg urojony” i o tym, że próbuje się zrobić wielki szum wokół jej polskiej edycji. Drugi raz pomyślałem o książkach „dla opornych” czytając wiadomość o pewnym Włochu, który napisał książkę „Mały ateista”. Jak wynika z treści informacji, książka raczej powinna się nazywać „Mały bezbożnik” czy może nawet „Mały wróg Kościoła”. Bo pomiędzy brakiem wiary w Boga, a agresywnym jej zwalczaniem, ograniczającym się zwykle do walki z Kościołem, jest moim zdaniem wielka różnica. Wiara jest łaską. Ci, którzy ją otrzymują, są wybrani przez samego Boga. I - przynajmniej na dziś - nie stanowią większości ludzkości. Tym większa więc odpowiedzialność wierzących znających prawdziwego Boga. Także wobec tych, którzy łaski wiary nie mają lub otrzymawszy ją, nie potrafią z nią współpracować. Wierzący są do nich posłani z misją. Bo wielu z tych ludzi z powodu braku wiary doznaje cierpienia. Jest jednak wąska grupa nazywana czasem „walczącymi ateistami”. Najczęściej jej członkowie zasługują na inne, ostrzejsze określenia, ponieważ uznają oni za swą życiową misję zabieranie ludziom prawa do wiary. Ze swej niewiary próbują czynić parodię religii, a sami stają się odwrotnością misjonarzy. Zamiast nieść miłość i pokój, niosą nienawiść i niepokój. Nie pierwszy raz w dziejach ludzkości ci nieszczęśliwi ludzie usiłują unieszczęśliwić nawet najmłodszych. Najbardziej drastyczny przykład programowego ateizowania dzieci, jaki mi przychodzi do głowy, to Związek Radziecki. Ale przecież mieliśmy z tym do czynienia również w Polsce. I to wcale nie tak dawno. Kpiny z ich wiary to dla chrześcijan nic nowego. Doświadczają ich od samego początku. Również przypisywanie wyznawcom Chrystusa wszelkich możliwych zbrodni wymyślono wiele wieków temu. I pomysł uczenia dzieci „religii ateizmu” znany jest od bardzo dawna. Wciąż jednak wszystko to powraca. Św. Jakub napisał w swoim liście, że „złe duchy wierzą i drżą”. Ale wciąż na nowo usiłują postawić na swoim. Także za pomocą cieniutkich podręczników „ateizmu dla opornych”.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Rośnie zagrożenie dla miejscowego ekosystemu i potencjalnie - dla globalnego systemu obiegu węgla.
W lokalach mieszkalnych obowiązek montażu czujek wejdzie w życie 1 stycznia 2030 r. Ale...
- poinformował portal Ukrainska Prawda, powołując się na źródła.