Dodatkowym problemem jest fakt, że obraz Boga, jaki człowiek nosi w sercu, ma bardzo silny wpływ na to, jak pojmuje on Kościół.
Dla wielu ludzi Bóg bogaty w Miłosierdzie jest bardzo trudny do przyjęcia. Także dla wielu chrześcijan i wielu katolików. Wolą Boga - sprawiedliwego sędziego. I mam wrażenie, że po śmierci Jana Pawła II ci drudzy, przytłoczeni wcześniej przez lata osobowością głosiciela Bożego Miłosierdzia, śmielej dochodzą do głosu, przypominając, że Bóg nadal jest tym, który rozlicza człowieka, za dobro nagradza, a za zło karze. Kłopot z akceptacją Bożego Miłosierdzia nie jest nowy. Już w Chrystusowej przypowieści, nazywanej przez jednych przypowieścią o synu marnotrawnym, a przez innych (w tym Jana Pawła II) przypowieścią o miłosiernym Ojcu, jest przecież drugi syn, który nie może się pogodzić z faktem, że jego porządne życie nie sprawia rodzicowi tyle radości, co odnalezienie i nawrócenie potomka, który „był umarły, a znów ożył, zaginął, a odnalazł się”. Boże Miłosierdzie, to jedna z tych tajemnic, które dla ludzi wierzących są nie tylko nie do pojęcia, ale również często niemożliwe do pełnej akceptacji. Jedna z przyczyn takiego stanu rzeczy jest bardzo prosta: Boże Miłosierdzie niejednokrotnie odbierane jest jako zaprzeczenie Bożej sprawiedliwości. Dlaczego tak jest? Ponieważ mnóstwo jest ludzi, również w Kościele (śmiem twierdzić, że także wśród duchownych), którzy nie odróżniają Bożej sprawiedliwości od naszej, jakże ułomnej i nieporadnej ziemskiej sprawiedliwości, a Miłosierdzie Boże mylą z powszechną w doczesności pobłażliwością i lekceważeniem zła. Trzeba wielkiej pracy duszpasterskiej, aby ten stan rzeczy zmienić. Trzeba prawdziwej, głębokiej katechezy, nie tylko tej szkolnej, ale również tej, którą przynoszą mszalne kazania czy sprawowanie sakramentu pokuty i pojednania. Dodatkowym problemem jest fakt, że obraz Boga, jaki człowiek nosi w sercu, ma bardzo silny wpływ na to, jak pojmuje on Kościół. Niestety, wynikające z ludzkiej tęsknoty do upraszczania tego, co trudne i skomplikowane, radykalne rozdzielanie Boga, którego drugim imieniem jest Miłosierdzie i Boga – sprawiedliwego sędziego, skutkuje poważnym pęknięciem wśród wierzących katolików. Jedni chcą, aby Bóg (i Kościół) nieustannie patrzył na nich przez palce i z przymrużeniem oka. Drudzy od Boga (i od Kościoła), oczekują twardej buchalterii i zawsze czarno-białych sytuacji, bez żadnych niuansów i niejasności. I jedni i drudzy wkładają sporo wysiłku i zaangażowania w umacnianie się na swych skrajnych pozycjach. Jan Paweł II przypominając z naciskiem prawdę o Bożym Miłosierdziu chciał dodać światu nadziei. Ale nie negował żadnej z głównych prawd wiary. Także tej, która mówi, że Bóg jest sędzią sprawiedliwym, który za dobro wynagradza, za zło karze. Przypominał tylko, że Boża sprawiedliwość jest ściśle powiązana z Miłosierdziem. I przede wszystkim tym różni się od naszej, ludzkiej.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
- ocenił w najnowszej analizie amerykański think tank Instytut Studiów nad Wojną (ISW).
Wydarzenie wraca na płytę Starego Rynku po kilkuletniej przerwie spowodowanej remontami.
Rośnie zagrożenie dla miejscowego ekosystemu i potencjalnie - dla globalnego systemu obiegu węgla.
W lokalach mieszkalnych obowiązek montażu czujek wejdzie w życie 1 stycznia 2030 r. Ale...