Reklama

Kardynał po bandzie

Niejeden zawodowy antyklerykał nie zdobyłby się na tak ostre słowa.

Reklama

Kardynał Carlo Maria Martini w czasie ostatniego konklawe wymieniany był jako jeden z głównych kandydatów na następcę Jana Pawła II. Później rozeszła się wiadomość, że były arcybiskup Mediolanu uprzedził innych purpuratów, że ze względu na stan zdrowia nie będzie w stanie podjąć tej posługi, więc nie powinni na niego głosować. Papieżem nie został, ale nie przestał troszczyć się o Kościół. Niedawno wygłosił rekolekcje dla młodych jezuitów (sam też jest jezuitą). To, co mówił, kojarzy się od razu z diagnozą stanu ludzi Kościoła, jaką wystawiał w ostatnich dniach życia Jana Pawła II kard. Joseph Ratzinger (zwłaszcza w słynnej Drodze Krzyżowej w Koloseum). W robieniu rachunku sumienia duchownych kard. Martini faktycznie „poszedł po bandzie”. Niejeden zawodowy antyklerykał nie zdobyłby się na tak ostre słowa. Próżność, zawiść, pycha, chciwość, niegodziwość, zdrady, donosy, oszczerstwa, karierowiczostwo, podlizywanie się przełożonym, wyrachowane ukrywanie prawdy nawet przed papieżem, bogate stroje, przechwalanie się, oczekiwanie pochwał… Czy sędziwy (81 lat) kardynał nie przesadził z samobiczowaniem? Pamiętam czasy, gdy Kościół katolicki w Polsce starannie ukrywał nie tylko grzechy, popełniane przez księży, ale również wszelkie różnice poglądów, bo ich ujawnienie miało szkodzić, osłabiać i dawać wrogiej mu władzy argumenty. W czasie pontyfikatu Jana Pawła II nie brak było na świecie i Polsce duchownych (najróżniejszego szczebla), których drażniło częste przepraszanie w imieniu Kościoła za liczne, czasami bardzo odległe historycznie, grzechy jego członków. Sam po wyborze Benedykta XVI słyszałem z ust wysokiego dostojnika kościelnego słowa „Nareszcie skończy się to przepraszanie i samobiczowanie”. Z drugiej strony mamy dzisiaj w Polsce (także w Kościele) - różnie ocenianą pod względem wielkości grupę ludzi, którzy oczekują i domagają się, aby Kościół nie tylko zrobił wewnętrzny rachunek sumienia, ale również publicznie ogłosił listę grzechów, jakie w ostatnich kilkudziesięciu latach popełniali jego członkowie. Po raz kolejny odezwali się przy okazji informacji o stu księżach zarejestrowanych jako tajni współpracownicy SB w diecezji szczecińsko-kamieńskiej. Nie wystarczy im, że Kościół, jako jedyna instytucja w Polsce dokonał „przeglądu (czyli lustracji) swych kadr” w kontekście czasów PRL-u, ale chcieliby jeszcze wywieszenia w Internecie i parafialnych gablotkach samooskarżających list nazwisk. Udawanie, że zło nie istnieje, że nikt grzechu nie popełnił, jest sprzeczne z Ewangelią. Ale niemniej sprzeczne z Dobrą Nowiną Jezusa Chrystusa jest zatrzymywanie się na tym, co złe, piętnowanie i potępianie człowieka. Kard. Martini mówiąc do młodych jezuitów nie zrobił ani jednego, ani drugiego.

«« | « | 1 | » | »»

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg

Reklama

Reklama

Autoreklama

Autoreklama

Kalendarz do archiwum

niedz. pon. wt. śr. czw. pt. sob.
27 28 29 30 31 1 2
3 4 5 6 7 8 9
10 11 12 13 14 15 16
17 18 19 20 21 22 23
24 25 26 27 28 29 30
1 2 3 4 5 6 7
1°C Sobota
dzień
2°C Sobota
wieczór
0°C Niedziela
noc
1°C Niedziela
rano
wiecej »