Wymiany jeńców odbywają się bardzo rzadko i nie są zapowiadane - mówi PAP Tetiana Wyszniak, matka 25-letniego jeńca z pułku Azow. "Tylko na podstawie rosyjskich kanałów w Telegramie można się domyślić, że coś się wydarzy. Gdy publikują niebieski rząd strzałek, to znaczy, że będzie wymiana" - opowiada.
Tetiana Wyszniak już prawie cztery lata czeka na swojego syna Artema, żołnierza pułku (obecnie Korpusu Gwardii Narodowej) Azow. - Codziennie, każdej minuty, mam nadzieję, że pojawi się informacja o wymianie i że on tam będzie - opowiada PAP podczas spotkania w ukraińskiej stolicy.
Raz była świadkiem wymiany, ale nie objęła ona jej syna. - Wtedy zrozumiałam, że nie mogę być przy tym, przy wymianie innych ludzi. Bo oni, tacy chłopcy, biedni, wychudzeni, patrzą tymi wielkimi oczami, szukają swoich bliskich. A ja chowam się, bo płaczę dlatego, że nie ma tam mojego syna - opowiada matka żołnierza. - Wtedy postanowiłam, że pojadę (na wymianę - PAP) dopiero, kiedy on tam będzie, bo to jest straszny ból - mówi.
Tetiana, znana w kręgach rodzin jeńców jako Mama Tania, wie, że jej syn żyje i jest w rosyjskim więzieniu. Nie dostała żadnego oficjalnego powiadomienia, ale w rosyjskich źródłach pojawiła się informacja, że Artem został skazany przez sąd za "zniszczenie infrastruktury cywilnej" najpierw na 22 lata, potem na kolejne dwa.
- Miałam wtedy takie rozdwojenie emocji. Z jednej strony rozpacz, bo myślałam: "jest skazany, a więc według nich (Rosjan - PAP) nie jest już jeńcem, czyli nie trafi do wymiany". Z drugiej strony poczułam ogromną ulgę, bo tam było jego zdjęcie, potwierdzenie, że żyje. Oglądałam to zdjęcie chyba z tysiąc razy. Był na nim taki chudy, miał jakieś plamy na ciele, co to za plamy, nie wiem, może od elektrowstrząsów. Ale zobaczyłam, że żyje - wspomina.
Artema czeka jeszcze jeden wyrok - za "terroryzm". Po uznaniu przez Moskwę pułku Azow za "ugrupowanie terrorystyczne" przetrzymywani przez Rosjan żołnierze są sądzeni z tego artykułu. "Azowcy" są skazywani na kary długoletniego więzienia, a także na dożywocie.
- Jaki terroryzm? Za co w ogóle te wyroki? On, oni wszyscy, bronił Mariupola, to jest Ukraina! On bronił swojego kraju. Nie przekroczył granicy z Rosją. Mój syn miał 21 lat, gdy trafił do niewoli. I dostał wyrok - 22 lata. Jak tak w ogóle może być? Za co? - pyta Tetiana.
- W niewoli rosyjskiej przebywa obecnie ponad 800 wojskowych z Azowa - mówił podczas listopadowego spotkania w kijowskiej organizacji Veteran Hub Nestor Barczuk, prawnik zajmujący się m.in. jeńcami z Azowa. Jak podkreślił, sposób traktowania ukraińskich jeńców przez stronę rosyjską stanowi pogwałcenie konwencji genewskiej, a w obliczu tej zbrodni "międzynarodowe prawo humanitarne poniosło fiasko".
- Nie mamy odpowiedzi na pytanie, jak zmusić Rosję do przestrzegania międzynarodowego prawa humanitarnego w warunkach tej wojny - przyznał prawnik.
Jak wyjaśnił, Ukraina, zgodnie z zapisami konwencji genewskiej, przetrzymuje rosyjskich jeńców w pięciu specjalnych obozach, do których dostęp mają zarówno organizacje międzynarodowe, np. Czerwony Krzyż i misje monitoringowe, jak i media, po zastosowaniu odpowiednich procedur.
- Do jeńców wojennych przetrzymywanych przez Rosjan takiego dostępu nie ma, nie ma też żadnych informacji z tamtej strony. Ukraińscy jeńcy są rozproszeni po około 300 różnych zakładach karnych na terytorium Rosji - dodał Barczuk. Dane na ich temat są skrupulatnie pozyskiwane i gromadzone z dostępnych źródeł, ale są niepełne. Rosja nie udziela żadnych informacji.
We wrześniu ukraiński pełnomocnik ds. osób zaginionych Artur Dobroserdow przekazał, że w rosyjskiej niewoli przebywa 2577 wojskowych z Ukrainy. Strona rosyjska podawała większe liczby.
Barczuk zaznaczył, że Rosjanie nie tylko systemowo stosują tortury wobec ukraińskich jeńców wojskowych, ale też wysyłają do zakładów karnych specjalne instrukcje, zalecające, jakie tortury stosować wobec wojskowych Azowa.
Jako przykład "najokrutniejszej zbrodni" podał rosyjski atak na obóz jeniecki w okupowanej Ołeniwce latem 2022 r., w którym zginęło ponad 50 przetrzymywanych tam ukraińskich wojskowych.
- Artem jest najlepszym dzieckiem na świecie - mówi Tetiana i dodaje, że "każda matka będzie z pazurami bić się o swoje dziecko". Od początku, jeszcze gdy nad Kijowem "latały pociski", wychodziła z plakatem na pikiety i demonstracje, domagając się uwolnienia syna i jego towarzyszy broni.
- Gdy (w maju 2022 r. - PAP) "Azowcy" na rozkaz dowódców poddawali się i wychodzili z Azowstalu (zakłady w Mariupolu - PAP), mówiono nam, że to potrwa kilka miesięcy, że ich wyciągną. (Tymczasem) mój syn spędził już w niewoli swoje 22., 23., 24. i 25. urodziny - podkreśla.
Tetiana angażuje się w działania na rzecz rodzin jeńców, organizuje spotkania i demonstracje, które mają przypominać o nich społeczeństwu i władzom. Ale jej życie polega przede wszystkim na czekaniu.
Przyznaje, że każdego dnia "przepracowuje w głowie różne scenariusze", zastanawiając się, jaka może być logika myślenia oprawców jej syna i innych ukraińskich więźniów.
"Najgorsze dwa momenty były wtedy, gdy (żołnierze pułku Azow - PAP) szli do niewoli, i dzień jego 25. urodzin, w czerwcu tego roku. Ja sobie jakoś wymyśliłam, że w te 25. urodziny już będziemy razem, że będzie obok mnie" - opowiada Tetiana. W trakcie rozmowy wstrzymuje łzy. Od 2022 r. stale przyjmuje antydepresanty, bo - jak mówi - "tylko dzięki nim jest w stanie to wszystko znieść".
W maju 2022 r. obrońcy Mariupola po niemal trzech miesiącach bardzo ciężkich walk, w tym w oblężonym przyczółku na terenie zakładów Azowstal, trafili do rosyjskiej niewoli po decyzji dowództwa, że "ma zostać uratowane życie żołnierzy".
Według strony ukraińskiej do niewoli trafiło wówczas ponad 2,5 tys. osób, w tym żołnierze pułku Azow, 36. Samodzielnej Brygady Piechoty Morskiej i członkowie innych formacji. Rząd Ukrainy zapowiedział, że jeńcy mają zostać wymienieni na rosyjskich żołnierzy, i zapewniał, że sprawę traktuje priorytetowo.
Z danych strony ukraińskiej wynika, że do września br. do domu wróciło ok. 450 żołnierzy Azowa. Ukraińskie media podkreślają, że żołnierze z tego pułku są przez Rosjan wymieniani niechętnie (a przy tym wymiany jeńców w ogóle są procesem długotrwałym i trudnym).
W lutym Bohdan Ochrymenko ze Sztabu Koordynacyjnego ds. Jeńców Wojennych powiedział, że wydobycie obrońców Azowstalu z niewoli jest wyjątkowo trudne, bo dla Rosjan oznacza ono "straty wizerunkowe".
Strona ukraińska podkreśla, że wymiana jeńców wojennych oraz nielegalnie przetrzymywanych przez Rosjan cywili jest jednym z jej priorytetów w negocjacjach z Rosją. W proces wymiany jeńców angażowały się także kraje arabskie i Turcja.
W celu zakończenia konfliktu, który od 2023 r. pustoszy kraj.
Afryka mierzy się z rzadkim i niepokojącym zbiegiem wydarzeń.
Młodzi spotkają się, by w swoich diecezjach modlić się i dzielić wiarą.