Katolik, ale intelektualista

Komentarzy: 8

ks. Artur Stopka

publikacja 24.07.2008 11:48

Jestem przekonany, że Kościół katolicki, jako społeczność, jako wspólnota, bardzo potrzebuje elity intelektualnej.

W latach osiemdziesiątych ubiegłego wieku miałem znajomego naukowca, którego proboszcz usilnie namawiał do zasilenia szeregów lokalnego Klubu Inteligencji Katolickiej. Ten głęboko wierzący i praktykujący człowiek uporczywie odmawiał, uzasadniając decyzję stwierdzeniem, że inteligencja jest bezwyznaniowa. Nie wiedziałem wtedy, czy się z nim zgadzać, czy nie, chociaż byłem pewien, że powinien swoim intelektem służyć Kościołowi. Pojawiły się ostatnio głosy, że żyjemy w czasach, gdy pojęcie „inteligencji”, jako pewnej grupy w społeczeństwie, straciło sens. Jednym w koronnych argumentów przeciwko jej wyodrębnianiu ma być coraz lepszy dostęp do wykształcenia i – w rezultacie – znaczne zwiększenie liczby „inteligentów”. Chociaż – jak powiedział pewien murarz – „nie każdy, kto ma doktorat, jest od razu inteligentem”. Myślę, że każda społeczność potrzebuje elity. Elity rozumianej nie jako zamknięta grupa, skupionej wyłącznie na trosce o własne interesy, lecz nastawionej służebnie wobec całej społeczności i gotowej brać na siebie odpowiedzialność za jej kształt i los. Myślę też, że inteligenci w sposób wyjątkowy są predestynowani do bycia właśnie taką elitą. Elitą intelektualną, zdolną do kompetentnego i twórczego wypowiadania się o istotnych sprawach społeczności. Jestem przekonany, że Kościół katolicki, jako społeczność, jako wspólnota, bardzo potrzebuje elity intelektualnej. Dlatego z zainteresowaniem przyjąłem wiadomość, że w Nairobi spotkali się uczestnicy trzydziestego kongresu Międzynarodowego Ruchu Intelektualistów Katolickich „Pax Romana (pamiętam, że w 2004 roku obradowali w Polsce). Dowiedziałem się, że intelektualiści katoliccy z całego świata doszli do wniosku, że Kościół nie powinien ewangelizować w taki sposób, jak 50 lat temu. Można ten wniosek uznać za banał i skwitować wzruszeniem ramion. Też mi odkrycie. Wiadomo, że przez pół wieku sytuacja na świecie bardzo się zmieniła. Ludzkości przybyło możliwości i problemów. A jednak powiedzenie tego głośno ma znaczenie i sens. Zwłaszcza, gdy coraz częściej widać wśród katolików pragnienie powrotu do sytuacji i metod stosowanych przed Soborem Watykańskim II. Te tęsknoty nie biorą się znikąd. Mają konkretny powód. Ten powód jest w Kościele, w tym, co się w nim obecnie dzieje, co przeżywa. Mam nadzieję, że katoliccy intelektualiści zajmą się refleksją nad tym ważnym zjawiskiem. Gołym okiem widać, że to nie katolicy kształtują dzisiaj światowe trendy intelektualne. Gorzej, że można odnieść wrażenie, iż coraz bardziej przestają się w nich liczyć. Tymczasem czasy mamy takie, że tylko ten kto mówi głośno i odważnie, pewny swej tożsamości, jest traktowany jako poważny partner dialogu. Także dialogu kultur i dialogu międzyreligijnego, do którego „Pax Romana” niezmiennie od lat wzywa.

Pierwsza strona Poprzednia strona Następna strona Ostatnia strona
oceń artykuł Pobieranie..