publikacja 27.01.2014 13:57
- Dlaczego jest Pan przyjacielem sowieckich okupantów? - pytali prezydenta Katowic Piotra Uszoka pikietujący ze Stowarzyszenia Pokolenie.
Pikieta pod Urzędem Miasta odbyła się 27 stycznia 2014 roku, w rocznicę "wyzwolenia" Katowic Przemysław Kucharczak /GN
Pomnik żołnierzy sowieckich góruje nad placem Wolności w Katowicach Przemysław Kucharczak /GN
W pikiecie uczestniczył też Andrzej Rozpłochowski, współzałożyciel śląsko-dąbrowskiej „Solidarności” w 1980 roku i dawny więzień polityczny. – To jest najlepszy czas na przeniesienie tego pomnika, teraz, kiedy trwa przebudowa placu Wolności – mówił. – Na takie historyczne pamiątki, jak jest ten pomnik, są muzea – stwierdził, dodając, że nie można upamiętniać na placach miast czegoś, co było złe, co przyniosło Polsce rzeź żołnierzy wyklętych, system komunistyczny i niewolę.
Pikietujący przypomnieli, że w okresie międzywojennym na placu Wolności stał Grób Nieznanego Powstańca, wysadzony w czasie okupacji przez Niemców. Kiedy Niemcy uciekli, Ślązacy masowo kładli na nim wiązanki kwiatów. Władze komunistyczne zniszczyły resztki tego grobu, żeby ustawić obelisk dla Sowietów, a w 1947 roku – pomnik ku ich czci, będący symbolem sowieckiej dominacji.
Wiceprezydent Katowic Marcin Krupa powiedział w poniedziałek dziennikarzom, że urząd opracowuje obecnie trzy koncepcje przeniesienia pomnika z placu Wolności na cmentarz w parku Kościuszki. Jego zdaniem pośpiech w tej sprawie nie jest wskazany.