Niezidentyfikowane obiekty wyrzucone na brzeg w zachodniej Australii to nie fragmenty zaginionego blisko dwa miesiące temu Boeinga malezyjskich linii lotniczych - poinformował w środę Australijski Urząd ds. Bezpieczeństwa Transportu (ATSB).
Eksperci ATSB zbadali szczątki odnalezione w odległości ok. 10 km na wschód od miasta Augusta, na południowym krańcu zachodniej Australii. Ich zdaniem jest "wysoce nieprawdopodobne, by były to fragmenty MH370" - przekazał rzecznik urzędu, zajmującego się wypadkami w transporcie cywilnym.
Martin Dolan z ATSB powiedział wcześniej w wywiadzie dla australijskiego radia, że urząd przeanalizował zdjęcia wyrzuconych na brzeg obiektów i jest pewien, iż nie stanowią one poszlaki w poszukiwaniach zaginionej maszyny.
"Nic nie wskazuje na to, że są to fragmenty (malezyjskiego) Boeinga" - zaznaczył.
Kiedy wcześniej w środę informowano o tajemniczym znalezisku, wzrosły nadzieje na to, że w poszukiwaniach samolotu pojawi się pierwsza nowa poszlaka od 4 kwietnia, kiedy to ekipy poszukiwawcze odebrały sygnał mogący należeć do czarnych skrzynek Boeinga 777 Malaysia Airlines.
Malezyjskie władze zaakceptowały w środę plan powołania międzynarodowej grupy, która zbada przyczyny zaginięcia samolotu. Informację potwierdził minister transportu Hussein Hishammuddin.
Boeing 777 Malaysia Airlines z 239 osobami na pokładzie zniknął z radarów 8 marca, mniej niż godzinę po starcie z lotniska w stolicy Malezji, Kuala Lumpur. Samolot leciał do Pekinu. Koordynowane przez Malezję poszukiwania prowadzone przez wiele państw dotychczas nie przyniosły rezultatów.
Na placu Żłobka przed bazyliką Narodzenia nie było tradycyjnej choinki ani świątecznych dekoracji.