USA wyślą oddział żołnierzy do Nigerii, by pomóc tamtejszym władzom odbić ponad 200 dziewczynek porwanych i przetrzymywanych przez nigeryjskie ugrupowanie Boko Haram - poinformowała we wtorek rzeczniczka Departamentu Stanu Jennifer Psaki.
Prezydent Nigerii Goodluck Jonathan przyjął z zadowoleniem ofertę Waszyngtonu - dodała.
Amerykańska ambasada w Abudży będzie koordynować działania zespołu, w którego skład wejdą amerykańscy żołnierze i policjanci doświadczeni w śledztwach dotyczących porwań oraz negocjowaniu uwalniania zakładników - wyjaśniła Psaki.
Rzecznik Białego Domu Jay Carney powiedział, że plan odbicia dziewczynek z pomocą amerykańskich żołnierzy uzgodnił z prezydentem Jonathanem sekretarz stanu John Kerry podczas wtorkowej rozmowy telefonicznej.
Carney dodał, że do Nigerii pojadą też eksperci amerykańskiego wywiadu oraz osoby wyspecjalizowane w udzielaniu pomocy ofiarom porwań i przemocy.
14 kwietnia islamiści z Boko Haram uprowadzili ponad 300 dziewcząt z liceum w mieście Chibok w stanie Borno w północno-wschodniej Nigerii. 53 uczennicom udało się uciec, w rękach porywaczy pozostało 276 dziewcząt.
W nocy z poniedziałku na wtorek uzbrojeni napastnicy, najprawdopodobniej także z Boko Haram, porwali na północnym wschodzie kraju osiem dziewczynek w wieku od 12 do 15 lat.
Islamiści z Boko Haram dążą do ustanowienia w północnych regionach Nigerii muzułmańskiego państwa wyznaniowego, w którym obowiązywałoby prawo szariatu. Już wcześniej porywali dziewczęta i młode kobiety ze szkół i wsi. Wiele z uprowadzonych staje się niewolnicami seksualnymi.
Na placu Żłobka przed bazyliką Narodzenia nie było tradycyjnej choinki ani świątecznych dekoracji.