GN z Ziemi Świętej: Jezus dziś narodziłby się w namiocie uchodźcy. Tym przekazem Betlejem wita Franciszka.
Betlejem ma wreszcie swój wielki dzień. Wbrew obawom i wcześniejszym zapowiedziom, wszystkie przejścia w murze otaczającym miasto były rano otwarte, więc choć na kilka godzin jego mieszkańcy mogą zapomnieć o realiach w których żyją. Tęsknota za trwałym pokojem widoczna jest w symbolice gołębia, wszechobecnej dziś w Betelem.
Niestety niewielu pielgrzymów korzysta z tego otwarcia, liczba szczęśliwych posiadaczy wejściówek na uroczystą celebrację, którzy już od świtu zapełniają Plac Żłóbka jest bowiem ograniczona. Wśród 10 tysięcy wybranych dominują tutejsi chrześcijanie, grupy pielgrzymów z różnych stron świata, którzy przebywają w tym czasie w Betlejem gromadzą się głównie w okolicznych uliczkach, ale są bardzo głośne. Choć w porównaniu ze zgromadzeniami podczas innych papieskich pielgrzymek to będzie niewielkie, to jednak ma ogromną wagę. Nie tylko ze względu na miejsce, ale i fakt, że będzie to jedyna dostępna dla pielgrzymów Msza św podczas pobytu Franciszka w Palestynie i Jerozolimie.
Całe miasto przystrojone jest portretami papieża Franciszka i Mahmuda Abbasa, flagami Watykanu i Autonomii. Nie jest to dekoracja spontaniczna, ale urzędowa. Na polecenie pani burmistrz Very Baboun poznikały wiszące jeszcze kilka dni temu prywatne transparenty przygotowane przez mieszkańców w rodzaju „Rodzina Aswami pozdrawia papieża Franciszka”. Mocno i jednoznacznie wybity został polityczny wymiar wizyty, tak istotny dla Palestyńczyków.
Plac jest kameralny, widoczność z każdego miejsca na ołtarz znakomita, wszystkie lokale i sklepy wokół placu czynne, więc w oczekiwaniu na mszę pielgrzymi chronią się w ich cieniu podziwiając niezwykłe dekoracje. Fasady budynków pokryte są bowiem wielkoformatowymi kolażami stanowiącymi połączenie scen biblijnych i współczesnych, odwołujących się do problemu uchodźców. Ten motyw wykorzystany został również przy wystroju ołtarza przygotowanym przez miejscowego artystę Roberta Jakamana. Święta rodzina przedstawiona jest nie jak zazwyczaj w grocie, ale w namiocie. Przy całym szacunku dla intencji twórcy można mieć jedynie pewne zastrzeżenia do sposobu w jaki sportretowano tu – w roli pasterzy - trzech papieży, poprzedników Franciszka, którzy odwiedzili Betlejem.
Dla wszystkich pielgrzymów przygotowano darmowe koszulki i czapeczki z symbolami Autonomii i Watykanu, ale niewiele osób z nich korzysta. Każdy bowiem przybył tu „we własnych barwach” – kraju, miasta, czy wspólnoty. Na placu nie brak oczywiście polskich akcentów. Szczególnie widoczna jest grupa, którą przywiózł tu Apolinary Szwed duszpasterz katolików języka hebrajskiego parafii w Jaffie. Franciszkanin witał w Betlejem Jana Pawła II i Benedykta XVI. Wspomina, że było to wielkie przeżycie dla jego wspólnoty. Teraz liczy przede wszystkim na umocnienie w wierze. Pani Elżbieta, rodem z Torunia, mieszkająca w Jaffie od 18 lat mówi, że nie wyobrażała sobie, by tu nie być. – Mieszkam w Ziemi i Świętej, wstydziłaby się ludziom spojrzeć w oczy, gdybym nie witała papieża!
Pani Barbara, wyróżniająca się w tłumie szalikiem w narodowych barwach jest bardzo wzruszona. – Dla nas, Polaków, to wielki dzień. Odczuwamy zresztą na co dzień ogromną sympatię z jaką odnoszą się tu do nas wszyscy, pośrednio przez pamięć na Jana Pawła II. Pani Barbara, rodem z Tarnowa, emocjonalnie reaguje także na hasło „Gość Niedzielny”. – Koniecznie proszę pozdrowić moją rodzinę, wiernych czytelników „Gościa” – prosi na pożegnanie.
Rusza również pilotażowy program przekazywania zasiłków na specjalną kartę płatniczą.
Tornistry trafią do uczniów jednej ze szkół prowadzonych przez misjonarki.
Caritas rozpoczęła zbiórkę na remont Ośrodka dla osób w kryzysie bezdomności w Poznaniu.
"Nikt (nikogo) nie słucha" - powiedział szef sztabu UNFICYP płk Ben Ramsay. "Błąd to kwestia czasu"
Wydarzenie mogło oglądać na ekranach telewizorów ponad 500 milionów ludzi na całym świecie.