Nie żyje co najmniej 26 osób. Na lotnisku wciąż słychać strzały.
Na lotnisku w Karaczi, zaatakowanym w nocy przez rebeliantów, w poniedziałek rano znów słychać było strzały. Wcześniej pakistańska armia twierdziła, że odzyskała kontrolę nad portem lotniczym. W nocnych walkach zginęło minimum 26 osób, w tym 10 napastników.
Rano odpowiedzialność za atak na międzynarodowe lotnisko wzięli na siebie talibowie.
Po ogłoszeniu zakończenia operacji na lotnisku, około godz. 8.30 czasu lokalnego (godz. 5.30 w Polsce) znów słychać było strzały i na miejsce wrócili członkowie sił paramilitarnych Rangers oraz komandosi. W porannych walkach ranny został pakistański policjant.
Informowano, że we wcześniejszej, trwającej ponad pięć godzin, operacji zginęli wszyscy napastnicy - 10. Większość ofiar śmiertelnych spośród obsługi międzynarodowego lotniska to funkcjonariusze ochrony; wśród zabitych są także pracownicy pakistańskich linii lotniczych. Co najmniej 14 osób zostało rannych. Większość personelu i pasażerów zostało ewakuowanych.
Na lotnisku wstrzymano pracę, a wszystkie loty są kierowane do innych portów.
Według sił paramilitarnych wśród napastników byli etniczni Uzbecy. Regionalny dowódca oddziału Rangers Rizwan Akhtar sprecyzował, że trzej napastnicy wysadzili się w powietrze, a siedmiu zostało zabitych przez pakistańskie siły bezpieczeństwa.
Pakistańska armia poinformowała, że 10 napastników zaatakowało lotnisko w nocy z niedzieli na poniedziałek w dwóch pięcioosobowych grupach. W terminalu wykorzystywanym m.in. do obsługi VIP-ów rzucali granaty i strzelali do członków ochrony.
Samoloty nie zostały uszkodzone w ataku.
Karaczi, położone w południowej części Pakistanu, jest największym miastem kraju i najważniejszym ośrodkiem przemysłowym.
Usługa "Podpisz dokument" przeprowadza użytkownika przez cały proces krok po kroku.
25 lutego od 2011 roku obchodzony jest jako Dzień Sowieckiej Okupacji Gruzji.
Większość członków nielegalnych stowarzyszeń stanowią jednak osoby urodzone po wojnie.