Kryzys humanitarny coraz bardziej dotyka kolejne regiony pogrążonego w wojnie Iraku.
Na równinie Niniwy, gdzie schroniło się ponad pół miliona uchodźców z Mosulu, nie ma wody ani elektryczności, zaczyna też brakować żywności i podstawowych lekarstw. „Sytuacja drastycznie pogarsza się z każdym dniem, Irakowi grozi rozpad” – podkreśla chaldejski arcybiskup Mosulu Amel Shimoun Nona.
Cały czas trwa ofensywa islamskich ekstremistów, którzy dążą do zdobycia stołecznego Bagdadu. W ich rękach wciąż znajduje się Mosul, skąd trwa niekończący się exodus kolejnych mieszkańców. Skala konfliktu budzi przerażenie. „Obawiamy się kolejnej wojny. Jeśli strony konfliktu nie dojdą do porozumienia, czeka nas najgorsze. Kolejna wojna oznaczałaby rozpad kraju i koniec dla nas chrześcijan w Iraku” – uważa chaldejski biskup pomocniczy Bagdadu Saad Sirop.
W niektórych przypadkach pracownik może odmówić pracy w święta.
Poinformował o tym dyrektor Biura Prasowego Stolicy Apostolskiej, Matteo Bruni.