Epidemia gorączki krwotocznej Ebola w Afryce Zachodniej spowodowała już 964 zarażenia i 603 zgony - podała we wtorek Światowa Organizacja Zdrowia (WHO). Tylko w zeszłym tygodniu zmarło 68 osób. Epidemia od lutego atakuje Gwineę, Liberię i Sierra Leone.
Jak poinformował rzecznik Światowej Organizacji Zdrowia (WHO) Daniel Epstein, mimo że wydawało się, iż w Gwinei spada liczba zachorowań, w ciągu ostatnich czterech dni odnotowano sześć przypadków zarażeń i trzy zgony. W efekcie liczba zarażonych w tym kraju wzrosła do 406 osób, z których 304 to ofiary śmiertelne.
Przedstawiciele WHO wyrażają zaniepokojenie, że mieszkańcy dotkniętych epidemią krajów wciąż odprawiają na obszarach wiejskich tradycyjne pogrzeby, podczas których myje się zwłoki i całuje nieboszczyka. Takie rytuały przyczyniają się do rozprzestrzeniania się choroby.
Epstein wyraził także nadzieję, że w najbliższym tygodniu zacznie działać powołany w Konakry, stolicy Gwinei, ośrodek współpracy ds. epidemii, którego celem jest koordynacja działań i wsparcia technicznego dla krajów dotkniętych epidemią.
Po raz pierwszy w historii epidemia wirusa Ebola atakuje kraje Afryki Zachodniej. Dotychczas występowała przede wszystkim w Afryce Środkowej.
Ebola - ostra choroba zakaźna wywołana przez wirusa o tej samej nazwie, przenoszona przez dotyk i płyny ustrojowe - wywołuje u chorego bardzo wysoką gorączkę, bóle głowy i mięśni, zapalenie spojówek i ogólne wyczerpanie, a w kolejnym stadium - wymioty, biegunkę oraz wewnętrzne i zewnętrzne krwotoki. W ok. 90 proc. przypadków zachorowanie prowadzi do śmierci. Na wirusa Ebola nie ma szczepionki ani leku.
Ujawnił to specjalny wysłannik USA ds. Ukrainy Keith Kellogg.
Rządząca partia PAS zdecydowanie prowadzi po przeliczeniu ponad 99 proc. głosów.
FBI prowadzi śledztwo, traktując incydent jako "akt przemocy ukierunkowanej".
Zapowiedział to sam papież w krótkim pozdrowieniu przed modlitwą „Anioł Pański”.