Izraelski premier Benjamin Netanjahu zaapelował w niedzielę do europejskich Żydów o "masową emigrację" do Izraela. W sobotę wieczorem pod synagogą w Kopenhadze zastrzelony został pilnujący ją Duńczyk żydowskiego pochodzenia.
Netanjahu powiedział, że rząd przedyskutuje w niedzielę oceniany na 46 mln dolarów plan zachęcania Żydów z Francji, Belgii i Ukrainy do przyjazdu do Izraela.
"Fala ataków będzie dalej trwać. Żydzi zasługują na bezpieczeństwo w każdym państwie, a my mówimy naszym żydowskich braciom i siostrom: Izrael jest waszym domem" - powiedział Netanjahu.
37-letni duński Żyd został postrzelony w głowę i zmarł pilnując synagogi w Kopenhadze, gdzie odbywała się uroczystość bar micwy. Wcześniej napastnik zabił w centrum miasta uczestnika spotkania pod tytułem "Sztuka, bluźnierstwo i wolność wypowiedzi", zorganizowanego przez Szweda Larsa Vilksa, któremu wielokrotnie grożono śmiercią za jego satyryczne rysunki z 2007 roku, przedstawiające psa z głową Mahometa.
Duńska policja podała w niedzielę rano, że znalazła sprawcę ataków i zastrzeliła go, po tym gdy otworzył on ogień do policjantów.
Główny rabin gminy żydowskiej w Danii Jair Melchion powiedział, że jest "rozczarowany" apelem Netanjahu, "terror nie jest powodem do przenoszenia się do Izraela".
Stowarzyszenia rodzinne we Francji nie zgadzają się na nowy program edukacji seksualnej.
Sieci trzech krajów pracują obecnie w tzw. trybie izolowanej wyspy.