Prawdziwi męczennicy za Chrystusa umierają nie z zaciśniętymi pięściami, ale z rękoma wzniesionymi w górę – powiedział kaznodzieja papieski o. Raniero Cantalamessa OFMCap w kazaniu podczas liturgii Męki Pańskiej 3 kwietnia w bazylice św. Piotra. Przewodniczył jej papież Franciszek, obecni byli liczni kardynałowie, biskupi i księża oraz świeccy.
Po odczytaniu – po włosku i hiszpańsku – fragmentów Księgi Izajasza i Listu św. Pawła do Hebrajczyków oraz po odśpiewaniu po łacinie opisu Męki Pańskiej z Ewangelii św. Jana kazanie wygłosił kaznodzieja papieski. Wychodząc od wypowiedzi Piłata na widok ubiczowanego Jezusa: „Ecce Homo – Oto Człowiek”, poświęcił swe rozważania przemocy i gwałtowi w dzisiejszym świecie i chrześcijańskiej odpowiedzi na to wyzwanie.
Mówca wspomniał na wstępie o obrazie flamandzkiego malarza z XVI wieku – Jana Mostaerta z londyńskiej National Gallery, który zrobił na nim wielkie wrażenie, przedstawiając z niezwykłym realizmem umęczonego Jezusa w koronie cierniowej. Przypomniał następnie słowa Blaise’a Pascala, iż „agonia Chrystusa trwa do skończenia świata, w tym czasie nie możemy spać”. Jezus kona aż do końca świata w każdym umęczonym i udręczonym człowieku – podkreślił kaznodzieja.
Zachęcił, aby przynajmniej raz, właśnie w tym dniu nie mówić o problemach społecznych, jak głód, ubóstwo, niesprawiedliwość czy wyzysk słabych, „gdyż istnieje niebezpieczeństwo, że staną się one abstrakcją, kategoriami, a nie osobami”. Zamiast tego mówca zaproponował, aby zastanowić się nad cierpieniami jednostek, konkretnych ludzi z imienia i nazwiska oraz o torturach i bólu zadawanych innym z zimną krwią i naumyślnie. „Iluż jest dziś na świecie «Ecce Homo», jakże wielu!” – zawołał z bólem zakonnik. Podkreślił, że okrzyk ten dotyczy nie tylko ofiar, ale także oprawców i chce pokazać, do czego jesteśmy zdolni my, ludzie.
W tym kontekście o. Cantalamessa poświęcił dużą część swego kazania cierpieniom współczesnych chrześcijan. Podkreślił, że prawdziwi męczennicy za Chrystusa umierają nie z zaciśniętymi pięściami, ale z wyciągniętymi rękami i z Jego imieniem na ustach, jak to pokazali egipscy koptowie zamordowani niedawno przez terrorystów z Państwa Islamskiego w Libii. Mówca przyznał, że chrześcijanie nie są na pewno jedynymi doświadczającymi przemocy, ale – jak zaznaczył z mocą – nie można ukrywać, że w wielu krajach to oni padają najczęściej jej ofiarami.
Kaznodzieja odniósł się również do wysuwanego nieraz pod adresem chrześcijan zarzutu, że ich Bóg też zezwala w Starym Testamencie na przemoc, karę śmierci, a nawet zagładę całych miast. Ale – podkreślił kapucyn – tak jak w wypadku rozwodu, który dopuszcza Stare Przymierze, są to wyjątki od pierwotnego zamysłu Boga, udzielone „ze względu na zatwardziałość serca człowieka”, obecnie zaś, wraz z wcieleniem Chrystusa, ludzkość winna powrócić do pierwotnego planu Boga.
Po kazaniu odmówiono po łacinie Modlitwę Wiernych, m.in. za papieża i cały Kościół, za rządzących państwami i za stojących z dala od wiary. Następnie odbyła się adoracja Krzyża, do którego podchodzili w milczeniu kolejno kardynałowie i biskupi, całując Ukrzyżowanego. Odśpiewano też hymn „Stabat Mater”, papież i kapłani udzielili Komunii św. a na zakończenie Ojciec Święty udzielił wszystkim błogosławieństwa.
Dane te podał we wtorek wieczorem rektor świątyni ksiądz Olivier Ribadeau Dumas.
„Będziemy działać w celu ochrony naszych interesów gospodarczych”.
Propozycja amerykańskiego przywódcy spotkała się ze zdecydowaną krytyką.
Strona cywilna domagała się kary śmierci dla wszystkich oskarżonych.
Franciszek przestrzegł, że może ona też być zagrożeniem dla ludzkiej godności.
Dyrektor UNAIDS zauważył, że do 2029 r. liczba nowych infekcji może osiągnąć 8,7 mln.