Dzieci na Śląsku czy Opolszczyźnie dostają w wielkanocną niedzielę prezenty od zajączka. Towarzyszy temu zabawa w ich poszukiwanie w domu lub ogrodzie, jeśli rodzina je ma i pozwala na to pogoda. W Opolskiem sympatyczny i szczodry zwierzak zwany bywa hazikiem.
Jak podkreśla publicysta i autor książek o Śląsku Marek Szołtysek, ten miły zwyczaj ma pochodzenie pogańskie. Jego korzenie są germańskie - zając szedł w orszaku bogini wiosny wraz z bocianem czy kurką.
"Prezenty od zajączka upowszechniły się na przełomie XIX i XX wieku, myślę, że przyczyniła się do tego edukacja dzieci w niemieckich szkołach. To jednocześnie okres finansowej prosperity Śląska - ludzie mieli pieniądze, a niemal w każdej wsi był sklep. Moja babcia wspominała ze swojego dzieciństwa czekoladowe zajączki za 5 fenigów" - powiedział PAP.
"Ten zwyczaj się przyjął bez żadnego podtekstu filozoficznego, po prostu każdy lubi prezenty. Jest też na tyle żywy, że nawet przyjezdne rodziny szybko zaczynają go kultywować" - dodał.
Dzieci spotykając się w szkole po świętach pytają się zawsze: "Co dostałeś na zajączka?". "Gdybym ja jako dziecko nic nie dostał, to by była tragedia" - mówił Szołtysek. Jego zdaniem na Opolszczyźnie zwyczaj jest nawet żywszy niż na terenie woj. śląskiego ze względu na to, że wielu mieszkańców opolskiego pracuje w Niemczech.
Etnograf z Muzeum Wsi Opolskiej w Opolu Bogdan Jasiński zapewnił, że tradycja prezentów wielkanocnych przynoszonych przez zajączka nadal jest na Opolszczyźnie kultywowana - co przekazują mu m.in. dzieci uczestniczące w zajęciach edukacyjnych organizowanych przez muzeum. Jak powiedział PAP Jasiński - najmłodsi na poszukiwanie prezentów pozostawionych pod drzewami czy ogrodowymi krzewami najczęściej wysyłani są po wielkanocnym uroczystym śniadaniu. "Bywa, że uczestniczą w tym całe rodziny, by spędzić ze sobą sympatycznie świąteczny czas" - dopowiedział etnograf.
Zaznaczył, że zwyczaj ten siłą rzeczy popularniejszy jest na wsiach oraz terenach podmiejskich, gdzie nie trudno o niewielki choćby ogródek. "Prezenty dla dzieci w mieście chowa się pod poduszki, książki, a czasem po prostu daje do ręki" - dodał Jasiński.
Dziennikarz, pasjonat historii Śląska i śląskich zwyczajów, kabareciarz Jerzy Ciurlok z kolei podkreślił, że zajączek to tradycja dość świeża, bo pochodząca właśnie z początku XX wieku. "Jeśli chodzi o starsze zwierzęce symbole czasu wielkanocnego, to typowo śląskim był kogutek" - mówił tłumacząc, że wiązało się to z bardzo starą tradycją "chodzenia z kogutkiem" w drugi dzień świąt Wielkiej Nocy.
"Dziewczyny chodziły wtedy po wsi z zielonym goikiem - gałązkami choinki czy brzozy przystrojonymi wstążkami, a chłopcy z kogutkiem - symbolem płodności - figurką zrobioną z drewna albo ulepioną z gliny, ozdobioną piórami i zamocowaną na specjalnym wózku, na którym się kręciła" - opowiadał PAP Ciurlok.
Dodał, że wielkanocny zajączek był "typowo zabawowym" obyczajem. Drobne prezenty można było ukryć w ogrodzie już nawet w Wielką Sobotę wieczorem. "To bardzo uroczy zwyczaj, jeden chyba z sympatyczniejszych. Takie współczesne jajko-niespodzianka" - porównał Ciurlok.
Podkreślał, że przed laty prezentem zajączkowym były wyłącznie słodycze. "Na przykład jakaś figurka - zajączka, kurki, baranka z cukru, a jak ktoś był bogatszy, to z czekolady. Były też jajeczka cukrowe różnej jakości, najczęściej kiepskiej, a do tego na przykład jakaś pisanka" - wyliczał. I dodał: "Takiemu czekoladowemu czy cukrowemu zajączkowi najpierw obgryzało się uszy, potem łapki i zjadało na raty, by jak najdłużej wystarczył".
Ciurlok dopowiedział, że obecnie prezentami od zajączka często są np. zabawki. Uznał też, że "pod wpływem amerykanizacji", jaka jego zdaniem następuje w polskim społeczeństwie, w ostatnich latach wielkanocny zajączek "na naszych oczach zaczyna się zmieniać w króliczka".
Sugerował, że obecna administracja może doprowadzić do wojny jądrowej.
Rusza również pilotażowy program przekazywania zasiłków na specjalną kartę płatniczą.
Tornistry trafią do uczniów jednej ze szkół prowadzonych przez misjonarki.
Caritas rozpoczęła zbiórkę na remont Ośrodka dla osób w kryzysie bezdomności w Poznaniu.