Trzyletnia Julia będzie główną bohaterką tegorocznego Festiwalu Dreams&Teams w Gliwicach.
- Moim marzeniem jest, żeby Julka żyła jak najdłużej. Żeby cud się stał i choroba odeszła - mówi Małgorzata Kunowska, mama dwuletniej dziewczynki.
W szóstym miesiącu ciąży przy zmianie lekarza usłyszała, że z dzieckiem jest coś nie tak. – Kiedy dowiedzieliśmy się o chorobie, mieliśmy czas na przygotowanie, ale wiadomo, że do końca tak się nie da. Bo jak się przygotować na odejście dziecka? A teraz, im dłużej jest z nami, tym mniej o tym rozmawiamy.
U Julii jeszcze przed narodzeniem stwierdzono Zespół Edwardsa, czyli trisomię chromosomu 18. Jest to choroba, która prowadzi do wielu wad wrodzonych. Szacuje się, że występuje raz na 8 tys. urodzeń, wiele dzieci nie dożywa nawet porodu, a szansa na przeżycie ponad rok jest mała. Julia 3 maja skończy 3 latka, więc już jest rekordzistką.
– Może być tak, że będzie stopniowo odchodzić, a może się to zdarzyć z dnia na dzień – wyjaśnia pani Małgorzata. Wspomina też pierwszy okres po diagnozie: – Płacz i lament, mnóstwo pytań, dlaczego my, dlaczego nasze dziecko, dlaczego w ogóle dzieci chorują. Lekarze mówili, że albo będzie poronienie, albo jak się urodzi, zaraz umrze, albo pożyje miesiąc, dwa, trzy.. Więc w sumie musieliśmy się nastawić, że jej nie będzie. Nawet nie robiliśmy większej wyprawki. A jednak potoczyło się inaczej. Na początku był duży lęk. Teraz, im ona jest dłużej z nami, to ta myśl o odejściu zanika. Ale to chyba nie jest dobre, bo jej kiedyś w końcu zabraknie – zastanawia się pani Małgorzata.
Liczy się każdy dzień
A mała Julia ma swoje szczęście. Poznaje najbliższych, potrafi się uśmiechać, można ją też tak rozbawić, że śmieje się na głos. – Nasi najbliżsi znajomi, którzy do nas przychodzą, nie traktują jej jak chore dziecko. Biorą na ręce, gadają do niej. Łukasz, jej tata, opowiada, co się wydarzyło w pracy, a ona słucha, choć przecież nie rozumie – cieszy się pani Małgorzata.
Julia od zawsze jest kruszynką. Choć urodziła się terminowo, ważyła zaledwie 1,8 kg. Ze szpitala w Katowicach trafiła na oddział Patologii Noworodka w Zabrzu. Spędziła tam trzy ciężkie miesiące, z przerwą na operację serca, które nadal nie jest w pełni zdrowe. Przeszła też zabieg na przełyku, wykryto, że posiada tylko jedną nerkę. Miała refluks i nie chciała sama jeść, zresztą do dziś karmiona jest przez sondę, której zakładania przez nosek do żołądka musiała nauczyć się mama. Przez pół roku w domu była na tlenie. Julia nie chodzi i nie mówi, potrzebuje stałej, bardzo czujnej opieki.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Usługa "Podpisz dokument" przeprowadza użytkownika przez cały proces krok po kroku.
25 lutego od 2011 roku obchodzony jest jako Dzień Sowieckiej Okupacji Gruzji.
Większość członków nielegalnych stowarzyszeń stanowią jednak osoby urodzone po wojnie.