Krakowskie duszpasterstwo niesakramentalnych związków małżeńskich zaprasza na spotkania. Najbliższe już 15 maja o godz. 18.
- Moje sakramentalne małżeństwo rozpadło się, gdy zaszłam w ciążę. Mąż nie chciał tego dziecka i mówił, bym usunęła ciążę. Ale ja chciałam urodzić. Mąż się wyprowadził. Po kilku latach poznałam innego mężczyznę, z którym byłam w cywilnym związku 30 lat. Urodziłam też drugie dziecko. Dziś, od kilku lat, jestem sama i każdego dnia na nowo staram się zbliżać się do Boga, także poprzez bycie w neokatechumenacie. Bo w pewnym momencie trochę odsunęłam się od Kościoła - opowiada Lucyna.
Z duszpasterstwem niesakramentalnych związków małżeńskich związana jest od 2003 r. Trafiła do niego Bożym przypadkiem. - Najpierw była pielgrzymka do Rzymu i indywidualna audiencja u Jana Pawła II. Wtedy zaczęłam się zastanawiać nad poukładaniem różnych spraw w życiu. Potem na słupie w centrum Krakowa zobaczyłam ogłoszenie o dniu skupienia dla "niesakramentalnych". Poszłam. W efekcie zaczęłam chodzić na spotkania - początkowo trochę w kratkę, potem już regularnie - wspomina.
Gdy nieśmiało podsunęła mężowi temat białego małżeństwa, zgodził się - pracował jako taksówkarz, nocami więc i tak często mijali się w domu. - Do tej decyzji przyczyniła się jeszcze jedna sprawa. Gdy oglądałam "Pasję", podczas scen biczowania Jezusa zobaczyłam siebie. Wiedziałam, że muszę coś zmienić w życiu - mówi Lucyna.
Po dwóch latach trwania w białym małżeństwie jej mąż zaproponował jednak rozwód. - Zgodziłam się. Dzieci były już dorosłe, a mnie duszpasterstwo przywróciło do Kościoła, bo byłam gdzieś daleko, i wzmocniło wiarę - opowiada.
Ks. Jan Abrahamowicz, który 15 lat temu, w Roku Jubileuszowym, założył duszpasterstwo, zaznacza, że początkowo wydawało mu się, iż historie przychodzących tu osób będą do siebie podobne. - Myślałem też, że łatwo znajdziemy wspólne lekarstwo na ich problemy. A jednak tak się nie stało, bo każda z osób jest jak inna książka i do każdej trzeba odnieść się ze zrozumieniem i szacunkiem, widząc, jak Bóg działa w naszym życiu. Bo działa. To duszpasterstwo to upominanie się Boga o człowieka. On jest inicjatorem wszystkiego, a my tylko szukamy sposobu, by odpowiedzieć na Jego wezwanie. Dla mnie, jako duszpasterza, upragnionym owocem tej wspólnoty będzie to, jeśli kiedyś będziemy mogli wszyscy spotkać się w niebie. A co się jeszcze musi dokonać na ziemi, by to było możliwe? To wie tylko Bóg - mówi ks. Jan.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
"Franciszek jest przytomny, ale bardziej cierpiał niż poprzedniego dnia."
Informuje międzynarodowa organizacja Open Doors, monitorująca prześladowania chrześcijan.
Informuje międzynarodowa organizacja Open Doors, monitorująca prześladowania chrześcijan.
Osoby zatrudnione za granicą otrzymały 30 dni na powrót do Ameryki na koszt rządu.