Ponad 3 tys. arabskich chrześcijan manifestowało w minioną niedzielę przed zespołem klasztornym w miejscowości Tabgha nad Jeziorem Galilejskim.
Benedyktyński ośrodek, gdzie mieści się sanktuarium upamiętniające rozmnożenie przez Jezusa chlebów i ryb, padł w ubiegłym tygodniu ofiarą podpalenia. Dokonali go najprawdopodobniej żydowscy ekstremiści, co można sądzić po umieszczonych przez napastników napisach.
W niedzielę sanktuarium ponownie otwarto dla wiernych, a uroczystej Mszy z tej okazji przewodniczył były patriarcha łaciński Jerozolimy abp Michel Sabbah. Po liturgii odbyła się demonstracja, której uczestnicy żądali od policji i władz izraelskich wyjaśnienia tego zajścia i ukarania sprawców. Zwracano uwagę na rasistowski charakter wandalskiego ataku, który mógł narazić na szwank również ludzkie życie.
Łaciński patriarchat Jerozolimy przypomniał przy tej okazji, że nie był to pierwszy tego typu incydent wymierzony w chrześcijan zamieszkujących Ziemię Świętą. Niestety izraelska policja w takich przypadkach działa nadzwyczaj opieszale i rzadko dochodzi do wykrycia sprawców.
Armia izraelska nie skomentowała sobotniego ataku na Bejrut i nie podała, co miało być jego celem.
W niektórych miejscach wciąż słychać odgłosy walk - poinformowała agencja AFP.
Wedle oczekiwań weźmie w nich udział 25 tys. młodych Polaków.
Kraje rozwijające się skrytykowały wynik szczytu, szefowa KE przyjęła go z zadowoleniem
Sejmik woj. śląskiego ustanowił 2025 r. Rokiem Tragedii Górnośląskiej.