1 lipca weszła w życie reforma procesu karnego. Mówi się głównie o przejściu na „amerykański styl” prowadzenia rozpraw, ale to uproszczenie. Gra idzie o wyższą stawkę.
W tej reformie chodzi o dużo więcej, także o zmianę filozofii karania, tak by było ono realne i egzekwowalne, oraz o usprawnienie procedur. – Teraz powinno być mniej spraw, powinny być one szybciej rozpoznawane, a prawomocny wyrok miałby zapadać w zdecydowanie krótszym czasie – zachwala zmiany prof. Michał Królikowski, były wiceminister sprawiedliwości, który jest ich współautorem.
Ostrożny optymizm prezentują sędziowie i adwokaci, a zwłaszcza radcowie prawni, którzy zyskają nowe uprawnienia. Zupełnie odwrotne nastroje panują natomiast wśród prokuratorów. Uważają oni, że nowelizacja Kodeksu postępowania karnego, przygotowana jeszcze we wrześniu 2013 r. przez Komisję Kodyfikacyjną pod kierunkiem profesorów Andrzeja Zolla i Piotra Hofmańskiego, pomija polskie realia i grozi chaosem w sądach. Andrzej Seremet poświęcił rok na walkę o to, by wprowadzenie zmian choćby odsunąć w czasie, ale mu się nie udało.
W ciągu ostatnich dwóch miesięcy we wszystkich prokuraturach w Polsce panował więc swoisty stan wyjątkowy. Nie jest przypadkiem, że do sądów nagle wpłynęło tak dużo aktów oskarżenia, dotyczących zarówno mniejszych, jak i głośnych spraw, m.in. Amber Gold czy zabójstwa Jarosława Ziętary. Skąd nagłe przyspieszenie? Bo te zamknięte przed 1 lipca będą się toczyć według starej procedury.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
- poinformował portal Ukrainska Prawda, powołując się na źródła.
Według przewodniczącego KRRiT materiał zawiera treści dyskryminujące i nawołujące do nienawiści.
W perspektywie 2-5 lat można oczekiwać podwojenia liczby takich inwestycji.