W Wenezueli ma miejsce kolejna odsłona konfliktu między Kościołem a państwem - donosi Radio Watykańskie. Tym razem chodzi o serię drakońskich wyroków na grupie policjantów, którzy wzięli udział w nieudanym puczu w 2002 r.
W wydanym przed Wielkim Tygodniem komunikacie wenezuelski episkopat skrytykował reżim Hugo Cháveza za prowadzenie bezwzględnej walki z przeciwnikami politycznymi, co jeszcze pogłębia istniejące podziały w społeczeństwie. Zdaniem biskupów rzeczywistym problemem kraju jest rozpowszechniona i bezkarna przestępczość oraz przemoc. W ich przekonaniu istnieje poważne ryzyko odejścia Wenezueli od demokracji, czego znakiem jest centralizacja kraju i podporządkowywanie wszelkich instytucji państwu. Dodatkowo wiceprzewodniczący wenezuelskiego episkopatu abp Baltazar Porras w wywiadzie radiowym skrytykował wymiar sprawiedliwości za uległość wobec władz i nieliczenie się z prawami człowieka. W odpowiedzi prezydent Chávez nazwał krytykujących go biskupów „upadłą grupą budzącą litość”. Oskarżył też hierarchię kościelną, którą porównał do inkwizycji, o sprzyjanie skrajnej prawicy. Gniew głowy państwa wzbudziła także odmowa udziału ordynariusza Puerto Cabello, bp. Ramóna Vilorii, w oficjalnej uroczystości „poświęcenia morza”, która tradycyjnie odbywa się tam w Wielkanoc. tc/ rv, efe, ansa, ap, fides
„Będziemy działać w celu ochrony naszych interesów gospodarczych”.
Propozycja amerykańskiego przywódcy spotkała się ze zdecydowaną krytyką.
Strona cywilna domagała się kary śmierci dla wszystkich oskarżonych.
Franciszek przestrzegł, że może ona też być zagrożeniem dla ludzkiej godności.
Dyrektor UNAIDS zauważył, że do 2029 r. liczba nowych infekcji może osiągnąć 8,7 mln.