"Nawrócony wizjoner chce teraz odkupić swoje winy" - pod takim tytułem "Polska" zamieszcza artykuł na temat Bolesława Piechy. Przypomina w nim znany od wielu lat fakt, że obecny polityk w ramach praktyki ginekologicznej dokonywał aborcji. Do czasu.
Artykuł w "Polsce" streszcza KAI. Bolesław Piecha, jak zapowiadał, złożył w zeszłym tygodniu w Sejmie swój projekt ustawy o in vitro. Projekt surowy, zakazujący tworzenia embrionu ludzkiego poza organizmem kobiety i nakładający sankcje na tych, którzy zdecydują się złamać te przepisy. "To paradoks, bo oto o prawa embrionów upomina się lekarz, który dokonał około tysiąca aborcji" - pisze na łamach Polski Dorota Kowalska. – Projekt o in vitro to moja własna inicjatywa, ale trudno w tak delikatnych kwestiach wymagać w klubie jednomyślności. Mam jednak nadzieję, że inni posłowie dołączą do mnie – mówił w zeszłym tygodniu Bolesław Piecha, poseł Prawa i Sprawiedliwości. Ale nawet jego partyjni koledzy mają wątpliwości, czy poprą projekt byłego wiceministra zdrowia. – Jest surowszy niż zapisy proponowane przez Jarosława Gowina. Może w ten sposób Piecha chce odkupić stare grzechy – wzrusza ramionami jeden z polityków PiS. Mowa o przeszłości byłego wiceministra zdrowia i słynnym wywiadzie, którego w lipcu 2007 roku udzielił „Gościowi Niedzielnemu”. Piecha przyznał w nim, że dokonał około tysiąca aborcji. Już wcześniej zresztą, bo w latach 90. na łamach gazetki wydawanej przy parafii Bożego Ciała i Świętej Barbary w Rybniku-Niewiadomiu opowiadał o błędach swego życia i cudownym nawróceniu. – Dokonywałem aborcji, byłem jak doktor Jekyll i mister Hyde. Nie wiem, czy kobiety, które płakały w moim gabinecie przed aborcją, wybaczyły mi – bił się w piersi w wywiadzie dla „Gościa Niedzielnego” Piecha. I dalej tłumaczył, jak dojrzewał do zrozumienia, że aborcja jest czymś złym. – Skończyłem studia w 1981 r. Wyszedłem ze szkoły, w której żadna dyskusja światopoglądowa nie miała miejsca. Żeby dokonywać aborcji, trzeba było przyszłych lekarzy odhumanizować, oduczyć ich empatii. Myśmy wtedy dziecka nie widzieli, bo zdobycze techniki, takie jak USG, pojawiły się później. Ale widzieliśmy efekty masowo przeprowadzanych tzw. zabiegów przerywania ciąży – opowiadał dziennikarzowi tygodnika.Tłumaczył, że w tamtym czasie lekarzom i matkom wbijano do głowy, iż dziecko, które rozwija się w macicy, nie jest człowiekiem. Dla niego przełomem był film „Niemy krzyk”. Po jego obejrzeniu zadecydował, że nie będzie dokonywał kolejnych aborcji. – To chyba jeden z nielicznych przykładów w polskiej polityce, kiedy człowiek przyznał się do błędu i potrafił wyjść z sytuacji z twarzą – ocenia Andrzej Sośnierz, poseł PiS, lekarz, były prezes Narodowego Funduszu Zdrowia. – Do tego trzeba jednak odwagi – dodaje. Zdaniem Krzysztofa Landy w czasie, kiedy ministerstwem kierował prof. Zbigniew Religa, a Piecha był jednym z jego zastępców, istniały nadzieje na wprowadzenie przejrzystych kryteriów refundacji leków. W czasie urzędowania w Ministerstwie Zdrowia naraził się także na zarzut korupcji. Media donosiły wówczas,że biznesmeni, którzy lobbowali u Piechy za wpisaniem iwabradyny na listę leków refundowanych, załatwili mieszkanie jego synowi. Piecha zarzuty odrzucał, twierdząc, że syn mieszkanie wynajmuje. – Ma wizje, które realizuje. Lubi pracować zadaniowo – uważa poseł Wojciech Szarama z PiS. – Prywatnie: sympatyczny i towarzyski. Ale i co do„sympatyczności” posła Piechy, zdania są podzielone. – Jako przewodniczący Komisji Zdrowia potrafi w sposób prostacki skomentować argumenty wysuwane przez kobiety – mówi jedna z posłanek PO. "Projekt złożony przez byłego wiceministra zdrowia budzi więc tyle samo emocji, co on sam - pisze Kowalska. - To przecież nie kto inny a Piecha, tłumacząc, czemu NFZ nakazał przyjmować w hospicjum nie więcej niż 40 proc. małych pacjentów z innymi niż rak chorobami, powiedział :„Dzieci nie chorujące na raka nie zamierzają umrzeć w sensownym czasie. Będą żyły przez wiele lat i trzeba będzie się nimi opiekować w hospicjach”. Tymi słowami wprawił w konsternację nawet swoich przyjaciół" - konstatuje dziennikarka. Od Redakcji Nie można się oprzeć wrażeniu, że przypominanie w tym momencie znanych od lat faktów z życia autora projektu ustawy o in vitro ma podważyć wiarygodność tego polityka i lekarza, a z nim i proponowanej ustawy. Joanna Kociszewska
FOMO - lęk, że będąc offline coś przeoczymy - to problem, z którym mierzymy się także w święta
W ostatnich latach nastawienie Turków do Syryjczyków znacznie się pogorszyło.
... bo Libia od lat zakazuje wszelkich kontaktów z '"syjonistami".
Cyklon doprowadził też do bardzo dużych zniszczeń na wyspie Majotta.
„Wierzę w Boga. Uważam, że to, co się dzieje, nie jest przypadkowe. Bóg ma dla wszystkich plan”.