Teologia musi się rodzić ze spotkania z rzeczywistością i obecnym w niej Duchem.
Nauczanie Kościoła i duszpasterstwo nie są względem siebie przeciwstawne. Ich wzajemne spotkanie było jednym z głównych postulatów Soboru. Również dziś nie jest ono czymś opcjonalnym, lecz elementem konstytutywnym dla teologii, która chce być teologią kościelną – powiedział Ojciec Święty w przesłaniu telewizyjnym do Międzynarodowego Kongresu Teologicznego w Buenos Aires. Został on zorganizowany z okazji stulecia tamtejszego wydziału teologicznego i 50-tej rocznicy zakończenia Soboru Watykańskiego II.
Papież mówił o zadaniach stojących przed teologiem. Ma on być synem swego ludu, znać jego korzenie, tradycje i język. Ma być człowiekiem wierzącym, czyli mieć żywe doświadczenie Jezusa Chrystusa. Zadaniem teologa jest także bycie prorokiem. Ma mieć na względzie zarówno tradycję, jak i wyzwania przyszłości. Nie może być uległy, lecz zawsze ma uważać na to, co przynieść szkodę jego ludowi.
Franciszek podkreślił, że teologia zawsze musi się rodzić ze spotkania z konkretną rzeczywistością i obecnym w niej Duchem Świętym.
„Nie rzadko stawia się w opozycji teologię i duszpasterstwo jak gdyby były to rzeczywistości sprzeczne, odrębne, które nie mają ze sobą nic wspólnego. Często utożsamiamy to, co doktrynalne z tym, co konserwatywne, zacofane. Natomiast myślimy o duszpasterstwie z punktu widzenia adaptacji, redukowania, przystosowania. Tak jakby między nimi nie było nic wspólnego. W ten sposób dochodzi do błędnego przeciwstawiania między tak zwanymi ‹pastoralistami› i ‹akademikami›. Z jednej strony, ci, którzy są po stronie ludzi, a z drugiej – ci, którzy są po stronie doktryny. Tworzy się fałszywą opozycję między teologią i duszpasterstwem; między refleksją wierzącego i jego życiem. Życie zatem nie pozostawia już miejsca na refleksję, a w refleksji nie ma już przestrzeni dla życia. Wielcy Ojcowie Kościoła: Ireneusz, Augustyn, Bazyli, Ambroży, by wymienić tylko niektórych, byli wielkimi teologami ponieważ byli wielkimi pasterzami” - powiedział Franciszek.
Papież podkreślił też znaczenie Tradycji Kościoła. Jest ona niczym rzeka, która dociera do nas ze źródeł chrześcijaństwa nawadniając po drodze różne krainy. W tym kontekście Ojciec Święty podkreślił potrzebę właściwego zrozumienia napięcia między wymiarem lokalnym i uniwersalnym.
„Nie istnieje wyizolowany Kościół lokalny, który może określić się sam, chcąc pozostać właścicielem oraz jedynym interpretatorem rzeczywistości i działania Ducha Świętego. Nie ma wspólnoty, która miałaby monopol na interpretację lub inkulturację. Z drugiej strony nie istnieje także Kościół powszechny, który odwraca się plecami do rzeczywistości lokalnej, nie chce jej znać i ignoruje ją. Katolickość wymaga i domaga się tej pełnej napięcia polaryzacji między tym, co szczegółowe a tym, co powszechne, między tym, co jednostkowe a tym, co kolektywne, między tym, co proste a tym, co złożone. Niszczenie tego napięcia jest przeciwne życiu Ducha” - powiedział Papież.
W swojej katechezie papież skoncentrował się na scenie pojmania Jezusa.
2,1 mld. ludzi wciąż nie ma dostępu do bezpiecznej wody pitnej.
Sytuację nauczycieli religii pogarsza fakt, że MEN dał im za mało czasu na przekwalifikowanie się.