Aby być miłosiernymi dla innych, musimy mieć odwagę, by oskarżać samych siebie – powiedział papież podczas porannej Mszy św. w Domu Świętej Marty.
Nawiązując do dzisiejszych czytań liturgicznych (1 Tm 1,1-2.12-14; Łk 6,39-42) wskazał, że musimy nauczyć się nie sądzić innych, gdyż w przeciwnym razie stajemy się obłudnikami. Przestrzegł, iż grozi to wszystkim, „od papieża w dół”.
Ojciec Święty zauważył, że liturgia skłania nas w tych dniach do refleksji nad chrześcijańskim stylem życia, nacechowanym czułością, dobrocią, łagodnością i zachęca nas, byśmy na tej drodze nawzajem się wspierali. Przypomniał, że Pan Jezus, mówiąc o nagrodzie w niebie, wskazuje drogę: „Nie sądźcie, a nie będziecie sądzeni; nie potępiajcie, a nie będziecie potępieni” (Łk 6, 37). Papież zaznaczył, że początkiem tej drogi, jak ukazują to obydwa dzisiejsze czytania, jest oskarżenie samego siebie.
Wyjaśnił, że chodzi o odwagę oskarżania siebie, zanim oskarżymy innych. "Święty Paweł chwali Pana za to, że go wybrał i dziękuje «że uznał mnie za godnego wiary, skoro przeznaczył do posługi mnie, ongiś bluźniercę, prześladowcę i oszczercę. Dostąpiłem jednak miłosierdzia». W ten sposób Paweł uczy nas oskarżania samych siebie” – zaznaczył Franciszek.
Zauważył, że także w czytanym dziś fragmencie Ewangelii podobnie uczy Pan Jezus. Trzeba najpierw usunąć belkę ze swego oka, a dopiero gdy przejrzymy, gdy oskarżymy siebie, możemy usunąć drzazgę z oka naszego brata. Natomiast ludzie, którzy nie nauczyli się oskarżać samych siebie, stają się obłudnikami. I to „wszyscy, począwszy od papieża: wszyscy" - podkreślił kaznodzieja. Dodał, że "jeśli ktoś z nas nie jest zdolny oskarżyć samego siebie, by następnie powiedzieć, jeśli to konieczne, tym, którym trzeba powiedzieć o sprawach innych osób, to nie podejmuje on tego wspaniałego dzieła pojednania, wprowadzania pokoju, czułości, dobroci, przebaczenia, hojności i miłosierdzia, które przyniósł nam Jezus Chrystus”.
A zatem pierwszym krokiem jest prośba do Pana o łaskę nawrócenia, a gdy pojawia się pokusa myślenia o cudzych wadach – zatrzymania się, pomyślenia o własnych błędach. Paweł miał odwagę oskarżyć siebie: „byłem bluźniercę, prześladowcę i oszczercę”. A co możemy powiedzieć o sobie samych? - zapytał retorycznie Ojciec Święty. Zachęcił, aby powstrzymać się od komentarzy o innych, a pomyśleć o sobie samych. "To jest pierwszy krok na tej drodze wielkoduszności. Ten bowiem, kto potrafi jedynie dostrzec drzazgę w oku drugiego, dochodzi do małostkowości: mierne serce, pełne małostkowości i plotek” - powiedział papież.
Na zakończenie zachęcił do modlitwy o łaskę szczodrości w przebaczeniu, hojności w miłosierdziu. Zauważył, że do ogłoszenia kogoś świętym konieczny jest żmudny proces, cud i orzeczenia Kościoła, ale - dodał żartobliwie - "gdyby znalazł się ktoś, kto nigdy, przenigdy nie mówił źle o innych, to można by go kanonizować natychmiast".
"Franciszek jest przytomny, ale bardziej cierpiał niż poprzedniego dnia."
Informuje międzynarodowa organizacja Open Doors, monitorująca prześladowania chrześcijan.
Informuje międzynarodowa organizacja Open Doors, monitorująca prześladowania chrześcijan.
Osoby zatrudnione za granicą otrzymały 30 dni na powrót do Ameryki na koszt rządu.