Sąd skazał Chakradharę Mallicka na 4 lata więzienia i 4 tys. rupii grzywny za udział w ubiegłorocznych pogromach wymierzonych w chrześcijan. Jest to pierwszy wyrok wydany w Phulbani w stanie Orisa, wschodnioindyjskim stanie na uczestnika działań, do których doszło w ubiegłym roku.
Ch. Mallick jest przywódcą plemiennym, który brał udział w całej serii ataków na indyjskich wyznawców Chrystusa. Sędzia uznał go winnym podżegania do podpalenia domu chrześcijanina z wioski Dampidia w stanie Orisa.
Ks. Thomas Chellan – dyrektor Ośrodka Duszpasterskiego Konjamendi w Kandhamalu i jedna z pierwszych ofiar przemocy ze strony wyznawców hinduizmu – powiedział włoskiej agencji misyjnej AsiaNews, że „wyrok ten przyczyni się do zaszczepienia zaufania wśród ofiar przemocy, oczekujących sprawiedliwości”. Kara wymierzona Mallickowi jest pierwszym znakiem, budzącym nadzieję, że „sprawiedliwość i normalność powrócą do Kandhamalu” – stwierdził kapłan.
Wielu chrześcijan ciągle jeszcze żyje w obozach dla uchodźców i nie wracają do swych domów, obawiając się nowych ataków. Do wzrostu klimatu niepewności i lęku przyczyniła się też powolność, z jaką miejscowa policja aresztowała odpowiedzialnych za akty przemocy a także ciągłe groźby śmierci, kierowane przez fanatyków hinduskich pod adresem chrześcijan.
Zdaniem ks. Chellana, jeśli chce się naprawdę przywrócenia sprawiedliwości w Kandhamalu, to „świadkowie [na procesach] muszą otrzymać pełną ochronę”. W przeciwnym wypadku „ludzie nie odważą się na składanie zeznań ze strachu przed skutkami swych wypowiedzi i dostaniem się w ręce mieszkańców swych wiosek” – uważa indyjski kapłan.
25 sierpnia ub.r. – w dwa dni po rozpoczęciu pogromów w Orisie – ekstremiści hinduistyczni napadali na 58-letniego obecnie ks. Chellana, dotkliwie go pobili, następnie rozebrali do naga i wlekli po miasteczku, nadal go bijąc. Napastnicy wyciągnęli też z ośrodka siostrę zakonną, którą również pobili a następnie zgwałcili. Obojgu grożono podpaleniem, oblano ich nawet benzyną. Od śmierci uratowała ich dopiero interwencja policja, bardzo zresztą spóźniona. Placówka, którą kierował kapłan, była jednym z pierwszych obiektów chrześcijańskich w stanie Orisa, które zniszczono i spalono.
"Franciszek jest przytomny, ale bardziej cierpiał niż poprzedniego dnia."
Informuje międzynarodowa organizacja Open Doors, monitorująca prześladowania chrześcijan.
Informuje międzynarodowa organizacja Open Doors, monitorująca prześladowania chrześcijan.
Osoby zatrudnione za granicą otrzymały 30 dni na powrót do Ameryki na koszt rządu.