Na krakowskim Rynku Głównym odbyła się największa w Polsce Wigilia dla bezdomnych i potrzebujących zorganizowana już po raz 19. przez restauratora Jana Kościuszko i wielu jego współpracowników.
Co roku w niedzielę poprzedzają Wigilię Bożego Narodzenia, krakowski Rynek zamienia się w wielki stół, przy którym miejsca nie brakuje dla nikogo.
Dla wszystkich, którzy przychodzą, a nawet przyjeżdżają z odległych miejscowości, przygotowanych zostało dziś ok. 200 tys. pierogów ruskich oraz z kapustą i grzybami, 10 tys. porcji karpia hodowanego w Dolinie Będkowskiej, a także ogromna ilość barszczu i zupy grzybowej z uszkami. Z kolei władze Krakowa ufundowały pokaźną ilość precli.
Na bieżąco były też rozdawane paczki zawierające np. konserwy, makarony, kasze, kakao, cukier, mąkę i słodycze. Te produkty cały czas przynosili krakowianie, by paczek starczyło dla wszystkich potrzebujących.
Jan Kościuszko mówi, że te paczki niejednokrotnie ratują życie i są pięknym gestem na zbliżające się święta. - Najbardziej wzruszające jest to, iż ludzie, którzy zostali wykluczeni ze swoich rodzin, dostając paczkę, dzielą ją i wiemy, że do tych rodzin i tak idą, by coś zanieść od siebie - mówi.
Obserwując stojących w niekończącej się kolejce do stołów, przy których wydawane są posiłki, łatwo można było dostrzec, iż na Rynek przyszła prawdziwa mozaika ludzi niejednokrotnie pokiereszowanych przez życie. Są młodsi i starsi, chorzy i niepełnosprawni. Są też rodziny z dziećmi, które z różnych przyczyn znalazły się w bardzo trudnej sytuacji życiowej.
- Pewnie zastanawia się pani, czemu tu dziś jestem? - zagaduje mnie starszy mężczyzna. Ma 72 lata, siwiuteńkie włosy i jasne, błękitne oczy. W kolejce stał onieśmielony, zawstydzony wręcz. Na Wigilię przyszedł po raz pierwszy. - Z roku na rok wszystko jest coraz droższe, coraz więcej wydaję też na leki. Mam bardzo skromną rentę - tak się potoczyły moje losy. I sam jestem na świecie. Nie mam już nikogo. Cieszę się, że mogę zjeść tu dziś ciepły posiłek - opowiadał.
Inni na Wigilię dla bezdomnych i potrzebujących przyjeżdżają co roku. To już taka ich tradycja.
- Bieda, choroby, brak pracy. Dlatego tu jesteśmy. Spotykamy się też każdego roku z ludźmi, którzy dzielą nasz los. Czekamy na to spotkanie. I na dobry barszcz oraz pierogi. Dobrze, że są tacy ludzie jak Jan Kościuszko, że głodnych nakarmią. Oby sił mu starczyło na kolejne lata - mówią.
W tym roku po raz pierwszy akcję wspierało krakowskie Arcybractwo Miłosierdzia, a w wydawanie posiłków włączyli się niepełnosprawni podopieczni Fundacji im. Brata Alberta prowadzonej przez ks. Tadeusza Isakowicza-Zaleskiego.
W przygotowanie Wigilii zaangażowało się też wiele firm i instytucji. Do restauracji Grupy Kościuszko M2B dołączyły też: Jeronimo Martins Polska S.A., Wawel SA, Bacówka Towary Tradycyjne Sp. z o.o. oraz FH ABC.
Warto dodać, że organizatorzy zadbali też o iście świąteczny klimat Wigilii - piękne kolędy śpiewał wszystkim najpierw chór dyrygowany przez Bogusława Grzybka, a następnie kilkuosobowy zespół.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
"Franciszek jest przytomny, ale bardziej cierpiał niż poprzedniego dnia."
Informuje międzynarodowa organizacja Open Doors, monitorująca prześladowania chrześcijan.
Informuje międzynarodowa organizacja Open Doors, monitorująca prześladowania chrześcijan.
Osoby zatrudnione za granicą otrzymały 30 dni na powrót do Ameryki na koszt rządu.