Liczba miejsc przygotowana przez szkoły ponadgimnazialne przewyższa liczbę uczniów, którzy rzeczywiście rozpoczną naukę w klasach pierwszych. Nie oznacza to jednak automatycznego zamykania szkół i zwalniania nauczycieli - wynika z informacji zebranych przez dziennikarzy PAP w kuratoriach i samorządach.
W woj. pomorskim szkoły ponadgimnazjalne przygotowały prawie 24,5 tys. miejsc dla nowych uczniów. Wolnych pozostało prawie trzy tys. miejsc: ponad 800 w liceach ogólnokształcących, ponad 850 w technikach, a najwięcej - ponad 1,1 tys. w szkołach zawodowych. "Zawodówki niemal co roku wprowadzają do swojej oferty nowe zawody, robią to na próbę, aby sprawdzić, jakim będą się cieszyły zainteresowaniem. Niektóre z tych propozycji nie znajdują zainteresowania u młodzieży" - wyjaśnił przyczynę takiej liczby wolnych miejsc zastępca dyrektora wydziału kształcenia ponadgimnazjalnego w pomorskim kuratorium oświaty Jan Główczewski.
W szkołach ponadgimnazjalnych woj. świętokrzyskiego przyjęto 13 tys. uczniów, jest jeszcze 3151 wolnych miejsc. "Różnica wynika z faktu, że szkoły w planach zawyżają liczbę uczniów, których chcą przyjąć" - powiedział PAP świętokrzyski wicekurator oświaty Lucjan Pietrzczyk. Jego zdaniem, jeżeli szkoła przygotowała dużo wolnych miejsc w pierwszych klasach i w wyniku naboru nie zostały one wypełnione, to taka placówka może mieć problem z zapewnieniem pracy dla nauczycieli, ale nie od razu. "Ci nauczyciele uczą też starsze roczniki i problem braku pracy dla nich nie pojawi się nagle" - dodał kurator. Podkreślił, że likwidowane szkoły, np. licea profilowane wchodzą w skład zespołów szkół i nauczyciele znajdują prace w innych oddziałach.
Z danych systemu elektronicznego naboru do szkół Kuratorium Oświaty w Łodzi wynika, że w województwie we wszystkich powiatach są wolne miejsca do wszystkich typów szkół, w których było w sumie ponad 32 tys. miejsc. Nieobsadzonych pozostaje ponad 7 tys. miejsc, a uczniów "bez przydziału" jest około tysiąca. "Liczba wolnych miejsc kilkukrotnie przewyższa zapotrzebowanie. Według aktualnego stanu w samej Łodzi planuje się wygaszenie kilku liceów ogólnokształcących, techników i szkół zawodowych oraz prawie wszystkich liceów profilowanych" - poinformował Jarosław Owsiński z Kuratorium Oświaty w Łodzi.
W województwie kujawsko-pomorskim dla 26 tys. 663 absolwentów gimnazjów, przygotowano przeszło 31 tys. miejsc w szkołach ponadgimnazjalnych: w liceach ogólnokształcących 11 tys. 100, w liceach profilowanych - 1,2 tys., w zasadniczych szkołach zawodowych - 7,5 tys. w technikach - 11,5 tys. "W części szkół są jeszcze wolne miejsca - w szkołach zasadniczych i technikach, a także pojedyncze w liceach. Jeszcze nie sporządzaliśmy szczegółowego raportu, gdyż nabór, pomimo zasadniczej i dodatkowej rekrutacji, praktycznie jeszcze trwa. Nie mamy jednak sygnałów o dramatycznej sytuacji w jakiś szkołach związanej z brakiem chętnych do podjęcia w nich nauki. Samorządy i szkoły starały się planować przyjęcia realistycznie" - powiedziała Teresa Kordas z kuratorium w Bydgoszczy.
"Jeżeli nawet są wolne miejsca w poszczególnych klasach i nie ma chętnych na naukę w całych zaproponowanych przez szkołę klasach to nie oznacza, że szkoła zostanie zlikwidowana. Nie widzimy w Wielkopolsce takiego zagrożenia, nie ma informacji o zamiarze likwidacji szkół. Jeżeli takie decyzje zostaną podjęte, to będzie to proces, a nie jednorazowa decyzja" - powiedziała Dorota Śliwińska z Wielkopolskiego Kuratorium Oświaty w Poznaniu.
Jak poinformował wicekurator Dariusz Wilczak z Kuratorium Oświaty w Katowicach, 10 lipca we wszystkich szkołach ponadgimnazjalnych w woj. śląskim, na 1412 uczniów, którzy jeszcze do żadnej nie zgłosili się, czekało 10 245 wolnych miejsc. W podobnym czasie w 2008 r. wolnych miejsc było ok. 8 tys. W ocenie Wilczaka, "nie jest to jeszcze katastrofa". Z informacji od organów prowadzących wynika bowiem, że wiele tych miejsc to klasy potencjalnie trzydziestokilkuosobowe, do których dotąd zgłosiło się po kilku uczniów. Najpewniej - podobnie jak w zeszłych latach - uczniowie ci, wobec małego zainteresowania, trafią do innych klas, przez co liczba wolnych miejsc znacznie zmaleje.
Wilczak przypomniał, że likwidacja szkół borykających się z brakiem kandydatów nie jest teraz możliwa, ponieważ - zgodnie z przepisami - organy prowadzące musiałyby o tym wiedzieć do końca lutego. Godziny, a zatem pracę, mogą natomiast tracić nauczyciele - ich dyrektorzy mogli jednak zdecydować o tym do 30 maja. "Istnieją przypadki, że dyrektorzy szkół obawiający się mniejszego naboru dali pewnej grupie nauczycieli wypowiedzenia - albo zmniejszające liczbę godzin pełnego etatu, bądź oznaczające utratę pracy. Jeżeli nabór jednak się zwiększy, podpiszą z nauczycielami zatrudnienie od września. To zabezpieczenie dyrektorzy musieli zrobić" - wyjaśnił Wilczak.
W woj. warmińsko-mazurskim w szkołach ponadgimnazjalnych przygotowano w sumie 24 tys. 112 miejsc. W wielu szkołach przygotowano więcej miejsc niż wpłynęło podań o przyjęcie. Jak poinformował Ryszard Leszczyński z olsztyńskiego kuratorium np. szkoły w Szczytnie po rekrutacji miały w sumie 300 wolnych miejsc, w Elblągu - 240. "Szkoły poradziły sobie z pustymi miejscami w ten sposób, że zmniejszyły ilość oddziałów" - powiedział. Dodał, że praktyka pokazuje, że po wakacjach uczniowie "będą jeszcze krążyć od szkoły do szkoły" i dopiero we wrześniu okaże się, ile wolnych miejsc pozostało w poszczególnych placówkach.
Cyklon doprowadził też do bardzo dużych zniszczeń na wyspie Majotta.
„Wierzę w Boga. Uważam, że to, co się dzieje, nie jest przypadkowe. Bóg ma dla wszystkich plan”.
W kościołach ustawiane są choinki, ale nie ma szopek czy żłóbka.