W nowej współtworzonej przez PiS frakcji Europejskich Konserwatystów i Reformatorów (EKR) wybuchł we wtorek pierwszy konflikt. Wbrew decyzji frakcji, jeden z brytyjskich torysów, eurodeputowany Edward McMillan-Scott zgłosił swą kandydaturę na wiceprzewodniczącego PE, konkurując tym samym z Michałem Kamińskim z PiS.
Liczącej 55 eurodeputowanych frakcji EKR przysługuje prawo tylko do jednego stanowiska wiceprzewodniczącego PE (w sumie jest ich 14). Na oficjalnym posiedzeniu w ubiegłym tygodniu frakcja postanowiła, że zgłosi kandydaturę Michała Kamińskiego.
Tymczasem we wtorek do głosowania zatwierdzającego wieceprzewodniczących zgłoszono 15 nazwisk, w tym aż dwóch z EKR: Kamińskiego i McMillana-Scotta. A to oznacza, że głosowanie nie będzie - tak jak w poprzednich latach - formalnym zatwierdzeniem wcześniejszych partyjnych wskazań, gdyż jedna osoba z listy będzie musiała odpaść. Ta, która uzyska najmniejsze poparcie w głosowaniu na sesji plenarnej PE.
"To samowolka, która grozi wyrzuceniem z frakcji i partii" - powiedziały PAP o kandydaturze torysa polskie źródła bliskie PiS w PE.
Choć nie został zgłoszony przez swą frakcję McMillan-Scott zgłosił się na wiceprzewodniczącego zgodnie z regulaminem PE: przedstawił listę z poparciem 40 eurodeputowanych.
McMillan-Scott, eurodeputowany od 1984 roku, dotychczasowy wiceszef PE, jest znany z tego, iż najbardziej spośród torysów sprzeciwiał się ich wyjściu z chadeckiej eurofrakcji w PE - Europejskiej Partii Ludowej.
Bilans ofiar może jednak się zmienić, bo wiele innych osób jest rannych.
Tradycja niemal całkowicie zanikła w okresie PRL-u. Dziś odżyła.
Po przeliczeniu wyników z 99 proc. komisji: socjaldemokraci wyrywają. Ale...
Prezydent USA wcześniej wielokrotnie powtarzał, że nie ułaskawi swojego syna.
Franciszek włączył się w dyskusję nad forsowaną przez prezydenta Macrona legalizacją eutanazji.