Działania Służby Bezpieczeństwa wobec Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego w okresie PRL ukazuje książka Macieja Sobieraja pt. "Między oporem a lojalnością", wydana przez Instytut Pamięci Narodowej w Lublinie.
"Dzieło, które powstało, jest wybitne. Po raz pierwszy w takim stopniu i z tak ciekawymi wnioskami opisano walkę z Katolickim Uniwersytetem Lubelskim. Obejmowała ona zarówno inwigilację, szykany, naciski i inspiracje, podejmowane wobec władz uczelni, by wpływać na ich kształtowanie, jak i negatywne opiniowanie prac habilitacyjnych i doktorskich" - napisał w przedmowie do książki historyk prof. Andrzej Friszke.
Działania SB wobec KUL Sobieraj opisuje na przykładzie rozpracowania przez funkcjonariuszy aparatu bezpieczeństwa prof. Jerzego Kłoczowskiego - znanego historyka, żołnierza Armii Krajowej, uczestnika powstania warszawskiego, działacza Solidarności w okresie PRL.
Sobieraj przyznaje we wstępie, że impulsem do napisana książki były publikacje w mediach w 2004 i 2005 r. oskarżające Kłoczowskiego o to, że był tajnym współpracownikiem służb bezpieczeństwa o pseudonimie "Historyk", co - jak dowodzi autor książki - okazało się nieprawdą.
Sobieraj (dawny student Kłoczowskiego) podjął się szczegółowego zbadania i opisania "dziejów inwigilacji" profesora. Podstawowe akta SB dotyczące Kłoczowskiego zostały zniszczone, dlatego Sobieraj musiał przeanalizować wiele innych dokumentów m.in. akt SB dotyczących innych osób, KUL-u i innych instytucji, czy sprawozdań SB-ckich.
Historyk IPN przedstawia w książce działania operacyjne SB wobec KUL w latach 1959-89. Opisuje m.in. KUL-owską agenturę, ze szczególnym uwzględnieniem tych tajnych współpracowników, którzy donosili na Kłoczowskiego.
Pokazuje też metody rozpracowywania profesora poprzez sieć tajnych współpracowników z jego otoczenia, jak i portretuje funkcjonariuszy SB, którzy się tym zajmowali. W osobnym rozdziale przedstawione są działania operacyjne SB wobec samego Kłoczowskiego; Sobieraj opisuje "zarówno nieudaną praktycznie próbę jego werbunku, jak i trwającą przeszło trzydzieści lat inwigilację".
We wstępie autor podkreśla, że jego celem jest m.in. ukazanie "całej gamy działań mających na celu kontrolę katolickiej uczelni jako jednej z centralnych agend polskiego Kościoła", która kształciła duchownych i świeckich. "SB nie ograniczała się wyłącznie do działań kontrolnych, ale także podejmowała szereg działań o charakterze destrukcyjnym, ingerując w wybory władz rektorskich i dziekańskich, szkalując wykładowców, szczególnie tych, którzy podejmowali w mniemaniu władz partyjnych działalność antypaństwową"- napisał Sobieraj.
Książka zawiera też bogaty aneks prezentujący dokumenty SB dotyczące Kłoczowskiego (m.in. doniesienia tajnych współpracowników, notatki służbowe funkcjonariuszy). Załączony jest też m.in. artykuł profesora o roli KUL jako enklawy wolności w państwie komunistycznym.
Jak zaznacza Friszke, w książce Sobieraja jest wiele opisów "spraw trudnych, także dotyczących znanych postaci KUL". Przypomina on, że w 1974 r. zajmujący się uczelnią Wydział IV Komendy Wojewódzkiej MO miał na KUL 29 tajnych współpracowników, w tym 14 z kadry naukowej.
"Wiele z tych nazwisk, łącznie z zakresem, treścią i charakterem przekazywanych informacji czytelnik książki może poznać. Zarazem jednak rozległa agentura i różnorodne naciski nie były w stanie sparaliżować pozytywnej aktywności uczelni ani zapobiec rozwinięciu się działalności opozycyjnej, której szczególnym wyrazem było wydawanie od 1977 r. pisma 'Spotkania'" - napisał Friszke.
Opisany w książce przypadek inwigilacji prof. Kłoczowskiego skłania - w ocenie Friszkego - do refleksji nad problemem "oskarżeń opartych na mniemaniach, cząstkowych zapisach i potężnym ładunku osobistej niechęci".
"Atak (na prof. Kłoczowskiego) nastąpił na fali wzmożonego zainteresowania lustracją, która według narzucanej przez wielu prawicowych publicystów narracji miała pogrążyć dotychczasowe elity polityczne i intelektualne, w tym autorytety głównego nurtu 'Solidarności'. Oczekiwali oni, że akta SB przekazane do powstałego w 2000 r. Instytutu Pamięci Narodowej potwierdzą ich uprzedzenia" - napisał Friszke.
Friszke podkreśla, że aby dowieść nieprawdziwości oskarżeń wobec Kłoczowskiego, potrzebne były rozległe badania wnikliwego historyka, w tym kwerenda ogromnej dokumentacji. "Wszystko to trwało prawie dziesięć lat. Przez ten czas wyrządzono prof. Kłoczowskiemu ogromną krzywdę. Stał pod oskarżeniami, których nie mógł łatwo odeprzeć, a podważona została jego uczciwość w prawie całym dorosłym życiu. Na szczęście znalazł się kompetentny historyk, który parę lat postanowił poświęcić na zbadanie sprawy i wykazanie prawdy" - napisał Friszke.
Jednak jego zdaniem "siła mniemań, urojenia bywają silniejsze od dowodów". "Ostateczny wniosek nie będzie optymistyczny. Doświadczenie uczy, że raz rzucone oskarżenie lustracyjne żyje własnym życiem i niemało jest takich, którzy nie uwierzą żadnym dowodom, zaświadczającym, iż do oskarżeń nie ma podstaw" - dodał autor przedmowy.
Dane te podał we wtorek wieczorem rektor świątyni ksiądz Olivier Ribadeau Dumas.
„Będziemy działać w celu ochrony naszych interesów gospodarczych”.
Propozycja amerykańskiego przywódcy spotkała się ze zdecydowaną krytyką.
Strona cywilna domagała się kary śmierci dla wszystkich oskarżonych.
Franciszek przestrzegł, że może ona też być zagrożeniem dla ludzkiej godności.
Dyrektor UNAIDS zauważył, że do 2029 r. liczba nowych infekcji może osiągnąć 8,7 mln.