Dlaczego Kościół milczy i nie potępia niemoralnego zachowania premiera Silvio Berlusconiego? - na to pytanie odpowiada dziś na łamach „Corriere della Sera” kardynał Carlo Maria Martini.
Kard. Martini ujawnia, że i jemu wielokrotnie postawiono pytanie o głos Kościoła w sprawie premiera Włoch: „Wiele osób pisze do mnie, by poskarżyć się na milczenie oficjalnego Kościoła w kwestii moralności politycznej. Być może w wielu przypadkach mamy do czynienia z niedomówieniami bądź strachem przed powiedzeniem tego, co powiedzieć należy.
Prawdą jest jednak, że istnieje wiele ambon, by prawić kazanie, od tego najwyższego po najbardziej ukryte, które w pewnych przypadkach są najskuteczniejsze. Oficjalny Kościół nie wymienia nazwisk konkretnych osób, ponieważ w ten sposób stałby się stroną polityczną. Może i powinien protestować przeciwko rujnującemu i niemoralnemu postępowaniu, które stoi w sprzeczności z dobrem wspólnym i musi zachować ostrożność w przyjmowaniu czy okazywaniu szacunku pewnym postaciom. Nie zawsze jednak łatwo to ustalić i być może w pewnych okresach grzeszy się z powodu niedostatku, w innych zaś z powodu przesady”.
Ustosunkowując się do listów, w których mowa jest o problemie wiary – jej pragnieniu bądź utracie – kard. Martini przypomina, że „przede wszystkim wiara jest darem Boga, o który należy pokornie Go prosić”. Radzi spojrzeć na wszystko z pewnej perspektywy – niczym z helikoptera, jak to ujmuje – by ogarnąć „rozleglejszą panoramę”. „Ja sam doświadczyłem, że trudności z wiarą narastają w miarę, jak zmniejsza się punkt odniesienia” - pisze włoski kardynał.
Emerytowany arcybiskup Mediolanu zgodził się odpowiadać na pytania i wątpliwości czytelników największego włoskiego dziennika w ostatnią niedzielę miesiąca przez 12 miesięcy, poczynając od czerwca.
Celem ataku miał być czołowy dowódca Hezbollahu Mohammed Haidar.
Wyniki piątkowych prawyborów ogłosił w sobotę podczas Rady Krajowej PO premier Donald Tusk.
Franciszek będzie pierwszym biskupem Rzymu składającym wizytę na tej francuskiej wyspie.
- ocenił w najnowszej analizie amerykański think tank Instytut Studiów nad Wojną (ISW).
Wydarzenie wraca na płytę Starego Rynku po kilkuletniej przerwie spowodowanej remontami.