Premier Węgier Viktor Orban potwierdził swój sprzeciw wobec obowiązkowych kwot przyjmowania uchodźców przez państwa Unii Europejskiej, sygnalizując jednocześnie, że nie zamierza zmieniać tego stanowiska na poniedziałkowym szczycie UE-Turcja.
"Już liczba jeden byłaby dla nas za duża. Nie zaakceptujemy żadnego porozumienia, które przewiduje transfer migrantów z Turcji na Węgry" - oświadczył Orban na konferencji prasowej po spotkaniu z premierem krajowym Bawarii Horstem Seehoferem w Budapeszcie. Jak zaznaczył, rząd węgierski uważa, że Europa jest zdolna "w pełni uszczelnić swe granice".
Dla Unii Europejskiej ważne jest osiągnięcie porozumienia z Turcją w sprawie przeciwdziałania kryzysowi migracyjnemu, ale nie zwalnia to Węgier z obowiązku chronienia swych granic własnymi siłami - wskazał Orban. Porozumienie takie z pewnością będzie kosztować państwa członkowskie pieniądze, ale Węgry wniosą tutaj swój wkład - dodał węgierski premier.
Zapytany w sprawie ewentualnego zniesienia restrykcji wizowych UE wobec obywateli Turcji odparł, iż zdaniem rządu Węgier "jeśli jakiemukolwiek państwu zaoferowałoby się w przyszłości liberalizację wizową", to w pierwszej kolejności powinna to być Ukraina.
Stojący na czele bawarskiej CSU Seehofer zadeklarował swe poparcie dla polityki kanclerz Angeli Merkel w sprawie uchodźców. Trwałe rozwiązanie kryzysu migracyjnego da się osiągnąć tylko w ramach "europejskiej solidarności" - zaznaczył.
Uznał także za nieuzasadnione stawiane mu zarzuty, że swą podróżą do Budapesztu podkopuje pozycję szefowej rządu, z jakimi wystąpił przede wszystkim wicekanclerz i przewodniczący SPD Sigmar Gabriel. Seehofer przypomniał w związku z tym, że ustami zastępczyni rzecznika rządu Christiane Wirtz Merkel uznała za całkowicie sensowne pielęgnowanie przez kraje związkowe kontaktów również z państwami europejskimi.
Celem ataku miał być czołowy dowódca Hezbollahu Mohammed Haidar.
Wyniki piątkowych prawyborów ogłosił w sobotę podczas Rady Krajowej PO premier Donald Tusk.
Franciszek będzie pierwszym biskupem Rzymu składającym wizytę na tej francuskiej wyspie.
- ocenił w najnowszej analizie amerykański think tank Instytut Studiów nad Wojną (ISW).
Wydarzenie wraca na płytę Starego Rynku po kilkuletniej przerwie spowodowanej remontami.